12/30/2017 06:45:00 PM

Neko Manufaktura Drewna- Dopasuj cyfry

Neko Manufaktura Drewna- Dopasuj cyfry
Lubicie naukę przez zabawę? Jeśli tak to zdecydowanie polecam Wam tą oto grę memo "Dopasuj cyfry"



Mój syn ostatnio bardzo lubi liczyć, niestety lepiej liczy po angielsku niż po polsku.  Z pomocą tej gry Filip coraz chętniej zaczyna liczyć po polsku i coraz częściej robi to poprawnie.
Gra jest wykonana z prasowanego drewna, bardzo starannie wykonana, nie ma żadnych zadziorów, ostrych krawędzi, za to są ładnie zaokrąglone końce. Kolorowe cyferki i różne rzeczy w odpowiednich ilościach na poszczególnych kafelkach to naprawdę super pomysł na naukę liczenia. Wspólne liczenie to też fajna sprawa. Dodatkowo mój syn jest wzrokowcem i świetną sprawą okazały się cyferki na drewnianych kafelkach. O ile może nie potrafi liczyć w odpowiedniej kolejności, to ułożyć cyferki od 1 do 10 nie ma najmniejszego problemu, tak jak i dopasować ilość rzeczy przedstawionych na kafelkach do cyferek . Wierzę jednak, że z tą grą nauczy się dużo szybciej i poprawnie liczyć.
Ta gra to też świetny sposób do nauki liczenia po polsku i  angielsku, nazewnictwa rzeczy, dopasowywaniu rzeczy w odpowiedniej liczbie do danej cyfry. Można bawić się dowolnie i tym samym efekty takiej zabawy są różne. My obecnie uczymy się cyferek po polsku, bo jak wspomniałam po angielsku bez problemu Filipek liczy, a po polsku ma problem z rozpoczęciem liczenia, później już mu łatwiej, pomyślałam więc, że może w połączeniu ze wzrokowymi doznaniami przyjdzie mu to łatwiej, tak więc ćwiczymy każdego dnia:)
Te małe drewniane kwadraciki z kolorowymi nadrukami to naprawdę super pomysł na grę, zabawę, naukę. Mój syn je po prostu uwielbia, bawi się nimi  układa na swojej tabliczce, wykorzystuje je w zabawie w przedszkole. One są nie do zniszczenia :)




Polecam i zachęcam do odwiedzenia Neko Manufaktura Drewna oraz do polubienia ich na Facebooku.

12/30/2017 05:01:00 PM

Wydawnictwo Marginesy- Jestem wrakiem, to jest mój dziennik

Wydawnictwo Marginesy- Jestem wrakiem, to jest mój dziennik
Dzisiaj na blogu mój ulubiony dziennik, z którym dzień staje się łatwiejszym. Chociaż w domu mam jednego smyka, to czasem po prostu mam dość. Jak każdy z rodziców, co wtedy robię ja? Wyciągam swój dziennik- dziennik dla wyprutych rodziców i otwieram obojętnie na jakiej stronie i robię to co tam jest napisane. W wielu kryzysowych momentach ten dziennik ratował mnie przed wyrwaniem sobie włosów z głowy, innym razem ratował moje dziecko przed uduszeniem;) Zadania są przeróżne, dzięki nim mogę się relaksować, mogę się uśmiechnąć, mogę wreszcie poczuć wartość samej siebie jako rodzica.


Książka naprawdę bardzo przydatna, chociaż początkowo wydawała mi się takim wymysłem trochę jakiegoś autora. Dzisiaj nie wyobrażam sobie bez niej dnia. Zapisać można w niej wszystko, zrobić z nią wszystko i dzięki niej można poczuć się lepiej.
Dla przykładu jedno z zdań, które mnie rozbawiło "narysuj obrazek, wykorzystując czerwone wino i korek jako stempelek". Jak już się otworzy czerwone wino to i się go napije prawda? i po ciężkim dniu lampka czerwonego wina przyniesie ukojenie nerwom, czyż nie?
Innym ciekawym i dowartościowującym mnie zadaniem było "wymień 5 cech, które sprawiają, że jesteś świetnym rodzicem" Nie powiem nie było łatwo, bo oceniać innych jest prościej niż szukać swoich zalet, też tak macie?





Ale fakt jest taki, że ta książka sprawiła, że zaczęłam dużo myśleć o sobie i swoich potrzebach, przez ostatnie 5 lat (liczę czas z ciążą włącznie) myślałam jedynie o synu i jego potrzebach, ja byłam na końcu, często brakowało mi czasu by np. iść do fryzjera, czy chociażby zafundować sobie wizytę u kosmetyczki . Teraz nie jestem obojętna na swoje potrzeby, ale i też nie do przesady;) Ta książka uczy dystansu do bycia rodzicem:)
Polecam Wam ją bo naprawdę fajnie się robi te wszystkie zadania.
Zapraszam do Wydawnictwa Marginesy oraz na ich Facebooka

12/30/2017 03:11:00 PM

Originto- Kubek

Originto- Kubek
Przygotowałam też dzisiaj wpis o kubeczku, jaki otrzymałam od Originto. Sklep japoński to niezwykłe miejsce, które poznałam kiedy szukałam ciekawych, ciut dla mnie orientalnych, ciut egzotycznych produktów. Wiecie, ze ja lubię nowości i lubię rzeczy, które są rzadko spotykane, dlatego bardzo mnie ucieszyła ta współpraca. Dzisiaj przygotowałam wpis o kubku, a następna będzie koszulka.


Kubeczek na pierwszy rzut oka niby zwykły, porcelanowy kubek z japońskimi znaczkami, a jednak jest jak dla mnie ciut inny niż wszystkie. Wydaje mi się cięższy;)
Kubek jest bardzo starannie wykonany , ładnie pomalowany, wzór na kubeczku ładnie się prezentuje i oczywiście zdecydowanie kojarzy się z Japonią. Napis po japońsku oznacza "kocham kawę" ale moim zdaniem zdecydowanie ładniej wygląda po japoński niż gdyby na tym kubeczku umieścić napis w języku polskim. Jednak chyba najbardziej urocza jest kubeczkowa buźka narysowana na kubeczku, taka wesoła, aż milej się zaczyna dzień kiedy widzimy uśmiech, radość.
Kubek przeznaczony raczej do mycia ręcznego, niż w zmywarce ze względu na napis, ale pewnie niezbyt częste mycie nie zaszkodziłoby i napisowi.


Jak dla mnie bardzo fajny, oryginalny kubeczek, z którego milej i chętniej pije się kawkę z rana:)

Kubeczek bardzo starannie wykonany, z wysokiej jakości materiałów, dlatego zdecydowanie Wam polecam i zapraszam do sklepu Originto oraz na ich Facebooka

12/29/2017 07:35:00 PM

Egmont- Ryzyk Fizyk

Egmont- Ryzyk Fizyk

Gra gości u nas jakiś już czas, a ja nie mogłam się jakoś zabrać za jej recenzję, bo ciagle była w ruchu i nie chciałam przerywać zabaw dziecku. 


Ale skoro dziś (Wy przeczytacie to już jutro) już noc, więc gra wpadła z moje dłonie i mogę ją na spokojnie Wam zrecenzować.


Gier na rynku jest cała masa, jak wiec wybrać tę godną uwagi, taką która czegoś nauczy też nasze dziecko? Polecam czytać recenzję- serio sama czytam inne recenzję i sugeruję się nimi podczas wyboru kolejnych prezentów dla dziecka.

Taką naprawdę wartą uwagi grą jest Ryzyk Fizyk od Egmont. I nie pisze tego, bo współpracuję z Egmont, a dlatego, że tak jest i gdybym jej nie miała, to byłabym pierwszą na liście do zakupu.

Zacznę może od początku, czyli od zawartości:) W pudełku znajdziemy:

Instrukcję do gry
1 planszę (matę) do gry
7 tabliczek do udzielania odpowiedzi w różnych kolorach
7 pisaków suchościeralnych
126 kart z pytaniami
90 kartonowych żetonów bankiera (60 białych o nominale 100$; 15 czerwonych o nominale 500$; 15 czarnych o nominale 2500$)
klepsydrę do odmierzania czasu




Ryzyk Fizyk to gra- quiz , pytania na jakie trzeba udzielać odpowiedzi dotyczą różnych dziedzin. Gra przeznaczona jest od 10 roku życia, właśnie ze względu na różnorodność pytań, z którymi niestety młodsze dzieci nie będą mogły sobie poradzić (no oczywiście są wyjątki jak zawsze). Gra polega na udzielaniu odpowiedzi na pytania i zdobywaniu żetonów (kasy), ale to nie wszystko;) bo skąd by się wzięła nazwa Ryzyk Fizyk, w pewnym momencie gry trzeba też coś zaryzykować by coś wygrać, lub przegrać. W jakim momencie? W takim, w którym nie zna się odpowiedzi na pytanie, można wtedy postawić pewną ilość żetonów na udzielenie odpowiedzi przez innego gracza. Jeśli odpowie źle zgarniasz kasę (żetony), jeśli udzieli odpowiedz poprawnie to on zbiera kasę.Na sam początek każdy z graczy otrzymuje po karcie odpowiedzi, markerze oraz 2 żetony graczy. Wybiera się także dwie osoby- jedną jako bankiera, który trzyma pozostałe żetony i drugą do czytania pytań i odpowiedzi. Po przeczytaniu pytania uczestnik (gracz) ma 30 sekund (czas odmierza klepsydra) na udzielenie odpowiedz. Każdy z graczy odpowiada na pytania na swojej karcie odpowiedzi, układa na planszy swoją odpowiedz, potem segregujemy odpowiedzi od najmniejszej (odpowiedzi to liczby) do największej i znowu mamy 30 sekund na obstawienie odpowiedzi, tym razem obstawiamy żetony. Nie musimy obstawiać na swoją odpowiedz, jeśli nie jesteśmy jej pewni, możemy wybrać odpowiedź innej osoby. Po 30 sekundach odczytujemy poprawną odpowiedź. Osoba, która udzieliła poprawnej odpowiedzi otrzymuje 300 $ , dodatkowo jeśli obstawiła też swoją odpowiedź to otrzymuje odpowiednio tyle żetonów ile wskazuje miejsce na planszy. Pozostałe osoby, które dobrze obstawiły odpowiedź zabierają swoje żetony i bankier wypłaca im dodatkowe żetony, a źle obstawione żetony wracają do bankiera.
Wygrywa ten kto po 7 pytaniach ma najwięcej żetonów( największa ich wartość).






Tak naprawdę to taki mały hazard, ale tak naprawdę bardzo pożyteczny bo działamy pod presją czasu, uczymy dziecko różnych dziedzin, pytań jest aż 252 (po 2 pytania na jednej karcie).

Gra wywołuje dużo uśmiechu, to zdecydowanie gra rodzinna, bo im więcej graczy tym lepsza zabawa. Jest naprawdę bardzo ciekawą grą i świetnie wydaną grą.

Ja zdecydowanie Wam ją polecam i zapraszam do Egmont oraz na Galaktykę Czytelnika:)

12/29/2017 02:40:00 PM

Egmont- Basia i basen

Egmont- Basia i basen

Kolejną książeczką jaką dzisiaj przygotowałam dala Was jest Basia i basen. 


Basię poznaliśmy w tej właśnie książeczce i przyznać muszę, tak nas zachwyciła, że już szukam zbiorów z opowiadaniami o Basi. Takie mądre książeczki to ja lubię czytać swojemu dziecku:) Tą część przygód mój syn słuchał w wykonaniu jego chrzestnej, wspólnie z resztą dzieci cioci i jak stwierdziła moja siostra, jest pełna podziwu dla Filipa, że tak dzielnie słuchał opowiadania o małej Basi.
Wracając do opowiadania o Basi. Każdy dobrze wie, że mama to taka osoba, która bywa niezastąpiona, bez której w domu panuje chaos i bez której tata, który niejednokrotnie twierdzi "przecież to nic wielkiego zająć się dziećmi i domem" przekonuje się jakie to bywa trudne. Tak stało się u naszej tytułowej Basi, jej mama była chora, a tata przejął jej obowiązki, szukając sposobu na chwile spokoju zabrał on Basię  i jej starszego brata Janka do parku wodnego. Wydawać by się mogło, że tam znajdzie chwilę spokoju, jednak przy dwójce niezwykle ruchliwych dzieciaczków nie jest to możliwe.
Ta książeczka to idealny prezent dla dziecka, które udaje się po raz pierwszy na basen- takie moje zdanie. Dzięki niej można przekazać dziecku jak wygląda pobyt na basenie, jak ważne jest noszenie klapek poza basen, by nie zarazić się grzybicą, jak ważne jest pamiętanie o stroju kąpielowym/ kąpielówkach i że przed wejściem na basen trzeba wejść pod prysznice, gdzie trzeba być bardzo ostrożnym ze względu na śliskie kafelki.



Książeczka naprawdę bardzo ciekawa i pouczająca, dlatego warto po nią sięgnąć, do tego pięknie ilustrowana i w twardej oprawie z zaokrąglonymi końcami (idealnie dla młodszych dzieci). Jest naprawdę bardzo mądra i pomocną książeczką.
Zdecydowanie polecam Egmont i zapraszam na Galaktyka Czytelnika.

12/29/2017 01:45:00 PM

Malowana lala- Magiczne pisaki

Malowana lala- Magiczne pisaki
Dzisiaj kolej na magiczne pisaki od Malowana lala. Nie sądziłam, że wzbudza one tyle fantazji w moim dziecku. Do tego stopnia, że syn rysowałam na dywanach uśmiechnięte buźki, twierdząc że teraz dywany staną się magiczne;)


Nie szczędził mi więc pracy, ale przyznać trzeba, że chętnie dokupię tych magicznych pisaków więcej. Po pierwsze dlatego, że  świetnie się nimi bawi moje dziecko, po drugie bez problemu schodzą z każdej powierzchni, z ubrań, z ciała, z mebli itd. Pisaki pozornie jak wszystkie inne, a jednak wystarczy użyć białego pisaka i nagle fioletowy staje się różowym, a niebieski zielonym.

Na początku myślałam, że to za sprawa jedynie tego białego pisaka zmieniają się kolory pozostałych, ale kiedy użyłam zwykłego mazaka, z innej paczki nic się nie zmieniło. Tak więc wszystkie te pisaki są po prostu magiczne;)




Pisaki mój syn traktuje jako wyjątkowa magię, bo kiedy mu smutno chodzi i maluje nimi uśmiechy, na każdej możliwej części kartki. Potem używa białego pisaki by zmieniać kolory i po tych czynnościach moje dziecko znowu jest radosne- no więc jest magia jest radość.

Z pomocą tych pisaków rozwija się umiejętność pisania, malowania moje dziecka. Do niedawna moje dziecko nie lubiło rysować, kolorować i musiałam wiele się naprosić o wspólne malowanie, teraz mój syn bierze swoje bloki, zeszyty i maluje, dostęp do mazaków ma nieograniczony, bo tak łatwo się one zmywają że nie próbuje ich gdzieś ukryć.

To chyba też jedyne mazaki, które do tej pory nie udało się wcisnąć mojemu dziecku, to znaczy końcówki pisaka nadal są na swoim miejscu, a nie wciśnięte w obudowę pisaka;)
Mamy ich 9 a kolorów uzyskać możemy 16 - 8 pisaków kolorowych i jeden pisak biały zmieniający kolor pozostałych.

Jak dla mnie świetny pomysł na prezent dla dziecka by rozwijać ich artystyczne dusze. Te pisaki oraz wiele innych ciekawych produktów artystycznych znajdziecie w sklepie Malowana Lala, zapraszam także do polubienia ich na Facebooku

12/28/2017 08:29:00 PM

Egmont- Sylaboratorium

Egmont- Sylaboratorium
Sylaboratorium to książka, którą wręczyłam mojemu chrześniakowi, odpowiada on i wiekowo i intelektualnie tejże książce.
Sylaboratorium to książka dla starszych dzieci, które lubią poznawać nowe słowa, bawić się słowami i po prostu lubi zaskakiwać swoją wiedzą, to książka jest zdecydowanie dla niego.



Pięknie ilustrowana, z wielkim poczuciem humoru. Nie da się jej potraktować jako czytanki, jest to raczej leksykon, do codziennego użytku, do nauki. Ale nie jest to taki kolejny nudny (w wyobrażeniu dziecka) leksykon. Jest kolorowo, zabawnie, poza wyjaśnieniem słów, których i dorosły może nie znać, pojawia się w nim dużo tekstu pisanego prozą, wierszem, znanych i lubianych autorów.
Przyznam się szczerze, że podczas lektury niejednokrotnie otworzyłam szeroko oczy, bo choć wydawało mi się, ze znam sporo słów, to jednak pojawiły się tu także takie słowa, których nigdy nie używałam i nie znałam. Sama więc ja jako osoba dorosła podszkoliłam swój umysł i zasób słownictwa.





Takim wyrazem, którego nigdy nie słyszałam jest np. capstrzyk, wiorsta i kapodaster, to tylko przykłady, które utkwiły mi w głowie, a były i takie których nie pamiętam. Oczywiście w książce poza takimi rzadko używanymi słowami pojawiają się także często używane w mowie słowa, choć może nie do końca przez dzieci znane słowa jak np. trybunał, urwipołeć, obibok, żeton, czy termofor. Wszystkie super wyjaśnione, opisane, zilustrowane.
Co więcej na końcu książki znaleźć możemy sporo naklejek z literakami, fanatycznie kolorowymi literkami. Po co są one ? No wiadomo, do tworzenia przez dziecko swoich własnych, nikomu niezeznanych słów.
Ta książka rozwija zasób słownictwa i wiedzy naszych dzieci, ale także pobudzi wyobraźnię do tworzenia nowych słów, kto wie może kiedyś także zostaną one zapisane w takim leksykonie;)

Książka pięknie wydana, niezwykle kolorowa i przepięknie zilustrowana, w twardej oprawie. Jak dla mnie to idealny pomysł na prezent dla małych odkrywców, którzy wciąż i wciąż są rządni wiedzy.

Ja polecam każdemu rodzicowi, bo to inwestycja w przyszłość naszych dzieci. Do tej książki można wrócić w każdej chwili po raz 2,3,czy 10, ona się nie znudzi. Może gdyby wszystkie słowniki tak wyglądały wtedy nauka naszych dzieci byłaby o wiele przyjemniejsza i łatwiejsza:)

Zapraszam na stronę Egmont oraz do polubienia Galaktyki Czytelnika.

12/28/2017 04:30:00 PM

Malowana Lala- Zestaw nożyczek

Malowana Lala- Zestaw nożyczek
Dzisiaj przygotowałam dla Was wpis o rzeczy, która moim zdaniem jest absolutnym must have każdego przedszkolaka. Dlaczego jest  taka konieczna? Bo pozwala na wiele, wiele przeróżnych ozdobień i tworzenia wielu prac plastycznych.



Zestaw nożyczek ozdobnych, ja sama nie wiem czemu tak długo zwlekałam z ich posiadaniem w domu. Nożyczki są przede wszystkim bezpiecznym narzędziem dla dziecka, są wykończone na okrągło, ba one są w plastiku nie ma wystających części metalowych, jak w zwykłych nożyczkach. W zestawie znajdziemy 3 sztuki nożyczek, każdy w innym kolorze i wycinająca inny wzorek.
Mojemu dziecku bardzo się spodobało wycinanie nimi rożnych dymków, chmurek, a później klejenie ich na kartkach. Bardzo też rozwinął swoją wyobraźnię i tworzy coraz więcej różnych prac plastycznych, do tej pory kończyły się na rysunkach
Nożyczki nie tylko przydają się dziecku, takie ozdobne nożyczki świetnie sprawdzą się do ozdabiania kartek okolicznościowych (jeśli czasem coś tworzycie). Mnie osobiście przydały się do ozdobnego wycięcia karteczek, które przypinam do prezentów na święta, oznaczając co dla kogo:)





Nożyczki bardzo ładnie tną, nie strzępią kartek, ba one świetnie poradzą sobie z tekturką falistą więc śmiało można przyozdobić wzorkiem pudełko.

Mnie one bardzo się spodobały, są lekkie, bardzo dobrze wykonane, w całości pokryte tworzywem, zaokrąglone końcówki, dają mi pewność, że mojemu dziecku nic nie grozi. Mój syn zdecydowanie rozwinął swoje umiejętności manualne z nożyczkami ozdobnymi. Wcześniej bałam się go zostawić z nożyczkami, nawet tymi dziecięcymi, te ozdobne zostawiam mu w pełni świadomie. Nie zrobił sobie nimi żadnej krzywdy, a paluszka już też chciał przycinać na falisty kształt;)
Powiem Wam tak szczerze, że dopóki nie miałam tych ozdobnych nożyczek to wszelkie wycinanie wykonywałam ja za Filipa, bałam się go zostawić z nożyczkami, bałam się, że przytnie palca, albo gorzej bluzkę, włosy czy ukłuje się w oko. Te nożyczki są grube więc nawet jakby wymachiwał nimi to uderzy się nimi, ale krzywdy nie zrobi, no nie są ostre na końcach. Teraz dopiero nauczył się Filipek jak wycinać i tworzyć z wycinanek różne prace plastyczne. Co więcej teraz w planach mam klej i bibułę, niech tworzy dalej, bo prace plastyczne bardzo lubi:)


A Nożyczki ozdobne będziemy wykorzystywać w każdej wycinance:) W końcu są 3 sztuki i każda z nich wycina inny wzorek, więc zabawa z nimi jest doskonała.

Ja zdecydowanie polecam Wam sklep Malowana Lala znajdziecie tam mnóstwo ciekawych produktów do rozwijania nie tylko dziecięcych zdolności plastycznych:) Polecam także polubić Malowaną lalę na Facebooku

12/28/2017 02:44:00 PM

Wydawnictwo Tadam- Po co komu biała kredka?

Wydawnictwo Tadam- Po co komu biała kredka?

Książeczka do której czytania nie mogliśmy się zabrać przed Świętami, okazała się idealną czytanką na Święta:)

Po co komu biała kredka, to niezwykła książka, opowiada ona o dziewczynce, która odrzucała z pudełek białe kredki. Gdy zobaczyła to jej ciocia, prędko pośpieszyła do niej z wyjaśnieniem "Po co komu biała kredka?".





To piękna bajka o białej kredce i o jej niezwykłej roli. Przyznajcie sami czy i Wy nie odrzucaliście kiedyś białej kredki w kąt? Ja się przyznaję jako dziecko nie rozumiałam po co komu w pudełku biała kredka zwłaszcza, że wtedy nie były jeszcze tak popularne kolorowe bloki, a na kolorowych papierach się nie rysowało, tylko wycinało z nich różne rzeczy. Teraz kiedy jestem dorosła wiem, że dzięki białej kredce możemy pięknie namalować zimowy pejzaż na granatowej kartce, ale wtedy jako dziecko myślałam zupełnie tak samo jak ta dziewczynka z książki. Tymczasem ciocia podeszła bardzo rozsądnie do tematu białej kredki i pokazała swojej siostrzenicy jak ważna jest także biała kredka, choć nie widać jej na białej kartce to już na innych, kolorowych kartonach widać jej biel i można nią tworzyć naprawdę piękne rysunki. 





Książka bardzo ładnie ilustrowana, pobudzała wyobraźnię mojego syna, do tego stopnia, że choć czytania było może na 5 minut, to my książkę czytaliśmy z dobra godzinę:) Ciągle przerywałam i opowiadaliśmy sobie co widać na obrazkach, a obrazki to nic innego jak rysunki białą kredka:) przedstawiające kredkowe statki kosmiczne, albo kredkowe ryby. Książka bardzo mądra, pouczająca dzieci, poruszająca ich wyobraźnię.Mój syn słuchał z wielkim zainteresowaniem, a ilustracje oglądał w wielką fascynacją w oczach.
My polecam Po co komu biała kredka? i zapraszamy do Wydawnictwa TADAM oraz na ich Facebooka

12/28/2017 12:54:00 PM

Tickless Polska- Kleszczom mówi STOP

Tickless Polska- Kleszczom mówi STOP

Chyba każdy rodzic boi się o swoje dziecko, ba każdy boi się także o siebie, jeśli o kleszczach mowa. My w tym roku niestety stoczyliśmy walkę z kleszczami. Filip z wynikiem 2, ja z wynikiem 1, wszystkie "złapaliśmy" na naszej działce i możecie mi wierzyć lub nie, ale używałam wszelkich preparatów i domowych sposobów na kleszcze, owszem one działają, bo kleszcz wędruje po ciele i nie zaczepi się tam gdzie czuje zapach preparatu, ale niestety nie da się całego dziecka wypsikać, chociażby głowy- twarzy. I co wtedy?

I wtedy tak jak my łapiecie kleszcza. I o ile my mieliśmy szczęście w tym nieszczęściu, bo żadnych chorób nie przenosiły, to jednak po co potem martwić się i czekać na wyniki badań, czy też niestety przechodzić przez męczącą i ponoć bolesną antybiotykoterapię. 


My znaleźliśmy super sposób na kleszcze- Tickless Polska. I nie pisze tego, bo mam to urządzenie polecić. A tak na marginesie pamiętajcie nigdy bubla nie polecę. Tak więc zdecydowanie polecam Tickless Polska urządzenie odstraszające kleszcze naprawdę. Sezon grzybiarzy to też ulubiona pora kleszczy, mój tata sam się przekonał, że dobre ubranie nie wystarczy kleszcza przyniósł do domu, tyle szczęścia nie zdążył się wkręcić, ale po raz kolejny piszę po co się tak narażać, kiedy na rynku mamy takie urządzenie. 



Tickless jest niewielkim urządzeniem, które emituje utradźwięki- fale, dzięki którym skutecznie odstraszamy od siebie kleszcze.A w sumie nie odstraszamy one po prostu nie są w stanie na nas polować, ponieważ owe ultradźwięki blokują narząd Hallera u kleszczy. Narząd Hallera odpowiedzialny jest za namierzanie żywiciela.
Urządzenie jest niewielkie, wystarczy zawiesić je na zamku od kieszonki, albo nawet na smyczy na szyi dziecka i przynajmniej ja czuję się bezpieczna o niego w 100%. Co więcej te ultradźwieki odstraszają także pchły, które polują podobnie jak kleszcze- dla mnie to dodatkowy wielki plus, bo na działkowcach pełno psów, kotów, a po co moje dziecko ma być pogryzione. Ultradźwięki nie są przez nasze ucho słyszalne i nie powodują żadnych szkodliwych działań dla zdrowia ludzi czy zwierząt domowych.

Kolejnym dużym plusem urządzenia jest jego okres działania, od chwili wyciągnięcia zatyczki urządzenie TickLess działa 10 -12miesięcy, czyli kupujemy urządzenie na wiosnę i aż do zimy jesteśmy bezpieczni, przez cały rok. Patrząc na ilość zużytych preparatów przez moją rodzinę w ciągu tego roku zdecydowanie bardziej opłacalne jest urządzenie.

Producent pisze, że urządzenie TickLess działa na odległość 1,5 metra, ale moim zdaniem nawet dalej, bo kiedy jesteśmy na działce to odkąd mamy urządzenie nie przytrafił nam się żaden kleszcz na drodze;) Wszystkie przestały już nas lubić.


A wiecie, że to nie jest prawda, że ich teraz nie ma? One nadal grasują, co więcej teraz są wygłodniałe, bo zima się zbliża i teraz tak jak i na wiosnę one są bardzo agresywne, że tak to nazwę, więc nie myślcie, że jak wejdziecie teraz do lasu to już nic Wam, czy dzieciom nie grozi, niestety te paskudne stworzenia potrafią być aktywne nawet w temperaturze 5 stopni Celsjusza.

Zapomniałabym Wam jeszcze jednego wielkiego plusa tego urządzenia podać, a mianowicie wszelkie psikadła, plastry, opaski itp są nasączone chemią- nie czarujmy się że to wyłącznie naturalne ekstrakty, bo niestety ja kierując się "domowymi" sposobami tj posadzilam lawendy itp. niestety nic nie zyskałam- tj żadnej ochrony przed kleszczami. Urządzenie TickLess nie ma chemii w sobie, więc  i nie szkodzi naszemu i naszych dzieci zdrowiu. Jest naprawdę niewielkim urządzeniem, które całkowicie odstrasza kleszcze, jestem w 100% pewna. Nie zamieniłabym go na żaden inny środek odstraszający kleszcze, teraz tylko TickLess.

I Wam go polecam i zachęcam do odwiedzenia strony TickLess oraz na ich Facebooka

12/28/2017 12:33:00 PM

MaxiDruk Nadruki- zestaw Filiopowy

MaxiDruk Nadruki- zestaw Filiopowy

Od firmy MaxiDruk Nadruki już jakiś czas temu dostaliśmy pakiet super spersonalizowanych ciuszków oraz niesamowite puzzle ze zdjęcia. 

Mój syn do przedszkola chodzi z workiem, jak każdy przedszkolak;) Ale nasz worek jest jedyny i nikt nam go nie podmieni. Nie dość, że z minionkami to jeszcze z imieniem:) Worek też jest sporo pojemniejszy niż te sklepowe, z łatwością pomieścił cały wymagany "ubiór w razie W" zmieściłyby się tak też buty, zabawki. Jest wykonany z materiału, który zdecydowanie nie zadusi ciuchów, można powiesić w nim ubranka w szatni i może tam wisieć nawet miesiącami.

Koszuleczka tak jak i worek strasznie podobają się Filipowi, bo jest na niej jego imię. Do tego druk jest tak dobrze wykonany, że po wielu praniach wciąż nie blaknie i wygląda jak nowy:) 





Czapka także robi furorę, bo z minionkami i z imieniem czyli to co moje dziecko lubi najbardziej:) A ponieważ nasza zima gdzieś się zagubiła to spokojnie zakładamy ją na dwór, jest to podwójna bawełna, rozmiar wprost idealny dla Filipka, ani nie jest za duża, nie odstaje, nie zesuwa się z uszek, naprawdę świetnie wykonana, a grafika jest na tyle oryginalna, że każdy zwraca na nią uwagę. W dobie kiedy na rynku mamy całą masę takich samych czapek, ta wyróżnia się, to też daje mi pewność, że syn nie pomyli się i nie zabierze kogoś innego czapki zamiast swojej kiedy będzie maszerować na spacer z przedszkola. 


Ostatnia rzecz to puzzle, ale nie takie zwykłe puzzle. Na puzzelkach jest nasza ulubiona grafika, zdjęcie Filipa z wakacji. Mój syn z wielkim zachwytem układał puzzle, a jakie było jego zdziwienie kiedy odkrył, że puzzle przedstawiają jego samego. Mina była bezcenna. Puzzle bardzo starannie wycięte i wykonane na najwyższym poziomie, piękne kolory, połysk, naprawdę super jakość. Jak dla mnie lepiej wykonane niż te co kupujemy w sklepach dla dzieci (znanych firm produkujących puzzle). Puzzle są wykonane z twardej tektury, nie gną się, nie łamią i są naprawdę starannie wycięte, docięte i nie ma żadnych naderwań na nadruku. Moim zdaniem wykonanie na 6 z plusem:) 


jeśli więc poszukujecie oryginalnych gadżetów dla siebie i swoich dzieci, to zdecydowanie polecam Wam firmę MaxDruk Nadruki, bo jakość wykonania, jakość materiałów i jakość obsługi jest na najwyższym poziomie. Zapraszam do MaxiDruk Nadruki :)
Copyright © 2016 WYCHOWUJE I TESTUJE , Blogger