9/29/2017 02:00:00 PM

Egmont- Pora na pomidora (w zupie)

Egmont- Pora na pomidora (w zupie)

Znacie już pewnie książeczki z serii Czytam sobie, dzisiaj jedna z nich, poziom 1, czyli dla najmłodszych , początkujących samodzielne czytanie. 


Do opinii wybrałam ją celowo, by już teraz oswajać syna z tego typu książkami, bardzo mi się one podobają. Duża czcionka tekstu, która jest niewątpliwie bardzo pomocna w nauce czytania, to nie jedyny jej plus.
Kolorowe, dość humorystyczne ilustracje zachęcają dzieci do czytania, Mało tekstu, dużą czcionką to kolejna zaleta, bo dziecko nie zniechęca się zbyt długą czytanką. Ramki ze słowami podzielonym na głoski to bardzo fajny pomysł, zwłaszcza jeśli o naukę czytania chodzi, bo dziecko czuje się zachęcone do czytania i ćwiczy naukę podzielonych na głoski wyrazów.




Pora na pomidora (w zupie) to przepis na pomidorową, taki troszkę uproszczony, ale ważne że w sposób nieco humorystyczny by dziecko czuło się zaciekawione. Czytanie tej książki wprawiło mnie w uczucie głodu;) Przepis jest krótki, bo i krótkie zdania zastosowano by ułatwić naukę czytania.Kolorowe i śmieszne ilustracje sprawiają że ta książka wciąga. Dodatkowo każda strona jest ponumerowana, tak by dodatkowo dziecko ćwiczyło liczenie i wiedziało jakie postępy w czytaniu poczyniło. Nie jest to zwykła numeracja stron, bo cyferki umieszczone są na brzegu stron, na samym ich środku. W książeczce zastosowano także matowy papier i stonowane kolory, przyjazne oku w każdym świetle. W książeczce znajdziemy także stronę z naklejkami do wykorzystania w dowolny sposób przez dziecko.

Książeczka, która jest niewątpliwie bardzo ciekawą propozycją do nauki czytania dla dziecka polecam ją Wam. I zapraszam do Egmont oraz do odwiedzenia Galaktyki Czytelnika

9/27/2017 10:31:00 AM

Egmont- Przeciwieństwa

Egmont- Przeciwieństwa
Polubiłam art-booki, więc dziś kolejna książeczka dla dzieci, tym razem wydawnictwa Egmont.
Wybierając ją do recenzji obawiałam się, że mój syn może być już na nią za duży, ale okazuje się, że i dla 4-latka będzie ona odpowiednia.





Jest to małego formatu książeczka kartonowa, z fantastycznie kolorowymi stronami. Ma zaokrąglone brzegi kart, więc jest zupełnie bezpieczna dla maluszków, do tego grube, kartonowe stronice są dla maluszków łatwe do samodzielnego przewracania.
Nadaję się dla maluszków, bo jest to świetna książeczka kontrastowa, która przyciągnie wzrok najmłodszego czytelnika. Bardzo ciekawe są też ilustracje przedstawiające przeciwieństwa.
W książeczce znaleźć możemy przeciwieństwa stanów nastroju, wyglądu, kolorów. Książeczka ta wydawałaby się jedynie przydatna dla maluszków, a jednak mój 4-latek może z niej wiele się nauczyć. Poza kontrastami kolorów i zestawieniem przeciwieństw na obrazkach, znajdziemy w niej także opis, w postaci przymiotnika, przeciwieństw w różnych językach. Dlatego właśnie uważam, że 4-latek może z niej skorzystać, bo to naprawdę fajny sposób na naukę języków obcych. Co więcej książka pochodzi z serii Art, w której znajdziemy także inne książeczki z Liczbami, Kolorami. To naprawdę świetny pomysł na naukę od najmłodszych lat języków obcych. Myślę też, że najprostszy.





Książeczka moim zdaniem jest bardzo pomocna, zwłaszcza dla tych, którzy czasem mają problemy z wyłapaniem różnic. Mój syn miał spory problem z przeciwieństwami , bo poza smutny-wesoły, albo zły-dobry nie potrafił wskazać innych przeciwieństw, dzisiaj ucząc się przeciwieństw uczymy się też ich nazw po angielsku, czy też po niemiecku i hiszpańsku:)

Naprawdę polecam Wam te książeczki potrafią zadziwić

Polecam Egmont i zapraszam do Galaktyka Czytelnika

9/26/2017 10:40:00 AM

Miastonauci- Tytus Brzozowski Wydawnictwo Babaryba

Miastonauci- Tytus Brzozowski  Wydawnictwo Babaryba

To będzie moja pierwsza recenzja art-booka, więc proszę o wyrozumiałość;) Czy książki bez tekstu to także wartościowe książki? Przekonałam się z Filipkiem,że właściwie nie ma znaczenia czy tekst jest, czy go nie ma. 



Miastonauci Tytusa Brzozowskiego to książka pełna, barwnych ilustracji architektonicznych. Na pierwszy rzut oka totalny misz-masz, ale kiedy przyjrzymy się na spokojnie, z uwagą dostrzeż możemy nie tylko panoramy architektoniczne większych miast Polski, ale także niesamowicie sprytnie ukryte zagadki matematyczne. pewne schematy do odgadnięcia, które przy dużej uwadze nawet najmłodszy jest w stanie rozwiązać. 

Podążając za chłopcem z pingwinem odkrywamy panoramy takich miast, jak Warszawa, Poznań, Kraków, Gdańsk, Wrocław i wielu innych. To właśnie w rozkładówkę tych miast autor sprytnie powplatał zagadki matematyczne, które z przyjemnością rozwiązywaliśmy, w pewnym momencie to Filip był szybszy w szukaniu rozwiązań niż ja sama, a co to oznacza? Ta książka jest dla czytelników w każdym wieku. 



Książka Miastonauci wielkoformatowa, kartonowa, z przepięknymi ilustracjami przykuwa spojrzenie malusińskich i tych dużo starszych. Jest rewelacyjna jeśli chodzi o ćwiczenie spostrzegawczości, uczy cierpliwości, skupienia i dokładności.

Mnie osobiście zachwyca ta lekkość miast. Zazwyczaj ilustracje miast są ciężkie, krnąbrne wręcz, tu autor przedstawia architekturę z niezwykłą lekkością, te wszystkie budynki po prostu płyną nad ziemią. Do tego ogromna ilość baloników dodaje dodatkowej lekkości całości ilustracji. Podążając za chłopcem i pingwinem napotkać możemy wiele zwierzątek, ptaków nie koniecznie latających, słoni, wiewiórek, trochę bajkowych postaci, bo tu komuś wystaje kita, tu na słowie wyrasta grzebień, ale także spora część ludzi to zwykli przechodnie, mnóstwo balonów i piłek, a także sprytnie wplecione karty domina, kostki do gry i znaki- kierunkowskazy.

Z tą książką można przeżyć niezwykłą przygodę w poszukiwaniu zaginionej dziewczynki, ale także rozwiązując zagadki matematyczne. Co więcej możemy także ćwiczyć dziecięcą spostrzegawczość wymyślając zada
nia w odszukiwaniu wyznaczonych przez nas elementów. Ta książka daje nieograniczone możliwości poszukiwawcze. Zdecydowanie jest dla czytelników, którzy uwielbiają ćwiczyć swoją spostrzegawczość. 
Książka daje wiele możliwości i dorosłym i dzieciom. Ścisły umysł autora nie przestaje zaskakiwać na kolejnych stronicach książki.

Zastanawiałam się kiedyś czy warto mieć w domu takie art-booki, teraz wiem, że naprawdę warto bo daje ona wiele możliwości rozwoju dziecka. 

Polecam Wam Miastonautów- książkę znajdziecie TU
Natomiast serdecznie zapraszam także na stronę Wydawnictwa Babaryba oraz do śledzenia ich na Faceboku.


9/25/2017 09:26:00 PM

Kando plus- Opaski odblaskowe

Kando plus- Opaski odblaskowe
Dzisiaj kolejny ważny post, o bezpieczeństwie na drodze i to pieszych i rowerzystów. Warto zadbać i chronić zdrowie i życie, niż potem płakać.


Pamiętajmy o wzajemnym bezpieczeństwie, bo mimo iż nie jestem kierowcą, to wiem jak czasami bezmyślnie zachowują się piesi. Zwłaszcza po zmroku idąc zamiast chodnikiem to ulicą. Może w mieście tak nie jest, ale na wsi nawet wczoraj mieliśmy taką sytuację. Gdyby pieszy miał odblaski byłby widoczny i nie trzeba by było hamować w ostatniej chwili, bo przy lejącym deszczu warunki widoczności są ciężkie i nie trzeba piracić by mieć problemy z hamowaniem,po śliskiej nawierzchni. U nas na szczęście mąż zawodowy kierowca i wykonał szybki manewr, ale nie zmienia to faktu, że gdyby osoba miała na sobie choćby jeden mały element odblaskowy (pomijam, że chodnik jest dla pieszych a nie dla ozdoby) to nie wystraszylibyśmy się wszyscy w aucie, kiedy mąż szybki manewr wymijania wykonał.

Dlatego mam dla Was tu propozycje opasek odblaskowych, które świetnie sprawdzą się w drodze, po zmroku. Świetnie sprawdzą się dla osób uprawiających sporty, chociażby bieganie. Ba tym bardziej dodatkowe odblaski na rower są wskazane, bo idealnie odbijają światło lamp samochodu i przez to stajemy się naprawdę o 100% bardziej widoczni na drodze, a przecież życie mamy jedno i warto pomyśleć. 




Do testów otrzymałam 4 rodzaje opasek:
Opaska odblaskowa samozaciskowa 3M 38X3 cm WHITE Opaska odblaskowa elastyczna 3M na rzep - FLUO YELLOW Opaska odblaskowa na rzep 4LED 3M Opaska odblaskowa pcv na rzep HIGH GLOSS 3M

Mnie osobiście najbardziej do gustu przypadła opaska ledowa, bo nie dość że odblaskowa i odbija światło lamp samochodu, to jest wyposażona jest w 4 diody, które się włącza przyciskiem na opasce. Dodatkowo mamy 2 tryby świecenia , więc taka opaska działa jak światełko rowerowe. Opaskę możemy zaczepić na rowerze, ale przede wszystkim przeznaczona jest na ramię, czy też nogę użytkownika. Taka opaska droga nie jest, kosztuje niecałe 15 zł, a zapewni naprawdę bardzo dobrą widoczność takiej osoby na drodze. 





Pozostałe opaski także są naprawdę bardzo dobrym rozwiązaniem zwiększającym bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów na drodze. Opaska elastyczna polecam każdemu bo nada się na najgrubszą puchową kurtkę, zapinana na rzep odbija światło lamp i sygnalizuje kierowcy o takim pieszym na drodze. Jej atutem jest właśnie elastyczność, bo nie wszystkie opaski da się zapiąć na grubej kurtce, druga sprawa idealna jest dla sportowców, bo fajnie trzyma się na ramieniu i przepuszcza powietrze. 




Opaski samozaciskowe każdy zna, można je umieścić wszędzie, ja widziałam jak niektórzy zaciskają je na ramieniu plecaka, torebki, inni na nodze, a inni jak mój tata dla przykładu takich odblaskowych opasek samozaciskowych używa na rower, przypina je z tyłu i przodu roweru. Są bardzo wygodne no i czasem służą jako linijka;) 




Ostatnie opaski to High Gloss, te bardzo fajne, bo w całości z tworzywa odbijającego światło lamp samochodu, na rzep można dowolnie ich używać i na ramieniu i na nodze i na rower i na plecak. Zwiększają w 100% bezpieczeństwo na drodze, zwłaszcza po zmroku lub w deszczowe dni.





Ja naprawdę zachęcam wszystkich do zapoznania się z ofertą firmy Kando Plus- odblaski24.com.pl i zapraszam na ich Facebooka

9/21/2017 11:26:00 AM

Zabawa z Naturalwood Grzegorz Bazan

Zabawa z Naturalwood Grzegorz Bazan

Obiecałam Wam kolejną zabawę i jest. Do zgarnięcia są 2 przepiękne chusteczniki. Naprawdę warto:) Ja swój mam, widzieliście zresztą opinię i z całego serca Wam polecam:) Wygrywają 2 osoby:)

Oto chusteczniki:






Co trzeba zrobić?


1.Polubić Naturalwood Grzegorz Bazan
2.Polubić Nas Wychowuje i testuje

3. Zaproś 3 znajomych do zabawy
4. Udostępnić plakat

Można, ale nie jest to warunek konieczny zaobserwować mojego bloga:) 


Zabawa  trwa od 21.09.2017  do 20.10.2017 do 23:59
Wyniki zostaną ogłoszone do 7 dni od zakończenia zabawy. Zwycięzca ma 3 dni na zgłoszenie się po nagrodę. WYSYŁKA TYLKO W POLSCE w ciągu 21dni.



Zabawa nie jest w żaden sposób związana. , sponsorowana ani przeprowadzona przez serwis Facebook. Nagrody nie można wymienić na inne ani ekwiwalent pieniężny. Facebook nie ponosi odpowiedzialności za przebieg zabawy. Zabawa nie podlega ustawie z dn. 29 lipca 1992 o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. 1992 nr 68 poz.341)

9/21/2017 10:47:00 AM

SPLAT blackwood oraz SPLAT Baby

SPLAT blackwood oraz SPLAT Baby

Dzisiaj przygotowałam wpis o pastach do zębów, jedna dość popularna już jakiś czas- czarna pasta do zębów, a druga dla odmiany pasta dla maluszków. 


Pasty otrzymałam w ramach współpracy z Red-Pharma


Zacznę więc może od czarnej pasty SPLAT. Czarnej pasty nigdy wcześniej nie stosowałam. Trochę uważałam, że jej działania są naciągane, trochę bałam się jej koloru (serio). No ale kiedy trzeba napisać o niej recenzję, to kto miał ją używać, jak nie ja. I wiecie co? Przekonałam się, że nie taki diabeł straszny, serio. Po pierwsze kolor, jak kolor czarna bo zawiera węgiel drzewny, smak ma okropny, to fakt, ale kto powiedział że węgiel jest smaczny i kto nam każe jeść pastę;) Po drugie jej działanie. Używałam jej przez około 3 tygodnie dwa razy dziennie i efekt widać było już po około tygodniu. Zęby stały się dużo bardziej bielsze, owszem nie są bielutkie, bo do tego trzeba czasu, ale wybielone są. Poza tym po użyciu pasty moje zęby stają się odporne na osady, serio. Pasta działa na kamień nazębny, ale także sprawia, że zęby stają się tak gładkie i czyściutkie, że czasami wieczorem jak już się kładę spać zadawałam sobie pytanie "kurcze myłam zęby?" i miałam problem, bo zazwyczaj po całym dniu na zębach i między nimi coś tak się jednak osadzi, a odkąd używam pasty blackwood nie ma osadów. Pasta zabija także nieprzyjemne zapachy, odświeża oddech, to coś dla tych co to wstają z łóżka rano szybkie pucu pucu zębów  i heja do pracy, nie potrzeba już płynów do płukania żeby oddech był świeży. Mnie osobiście pasta bardzo do gustu przypadła i co więcej jak stosowałam inne pasty to wyciskałam ich dużo za dużo, teraz z blackwood jest inaczej bo jest czarna i szybko widzę jaką ilość mam na szczoteczce.
Ja jestem na tak jeśli chodzi o Blackwood firmy SPLAT



Druga pasta to SPLAT BABY przeznaczona dla maluszków. Pasta zapakowana w opakowaniu ze specjalną szczoteczką na palec, taką jak dla najmłodszych posiadaczy ząbków się stosuje- silikonowa. Dla mnie też się przydaje bo mój syn samodzielnie myje zęby tak, że wybiera sobie jeden ząb i go szczotkuje- od małego tak ma i nie chce słuchać o szczotkowaniu wszystkich, dlatego skoro już była dołączona do pasty owa silikonowa postanowiłam jej używać do pomocy Filipowi w umyciu pozostałych ząbków i wiecie co, nawet okazało się to bardzo przydatne, bo tą szczoteczką mogę też troszkę pomacać i sprawdzić uzębienie syna, chodzi mi o ewentualne próchnice. Ale wracając do pasty, pasta jest oczywiście bez fluoru, dla najmłodszych więc jak najbardziej to się chwali, zawiera tylko naturalne składniki, a smak  ma waniliowy i tak też pachnie. Mój syn niestety jest nałogowym zjadaczem pasty, dlatego ostatnio zaczęłam kupować mu już te miętowe żeby nie jadł, ale kiedy zaczęliśmy testy tej pasty nie mam szans by użyć innej. SPLAT wygrywa ale to mnie bardzo cieszy, bo kiedyś trudno było mi go zagonić do mycia zębów, a teraz sam domaga się i przypomina, że czas a mycie ząbków. Wczoraj nawet umył z rozpędu nieco więcej zębów niż zwykle;). Pasta od najmłodszych lat powinna zachęcać swoim smakiem malusińskich i dlatego zdecydowanie polecam SPLAT, bo ma naturalne składniki, nie zawiera fluoru i dzieci pokochają jej smak:)



Polecam Wam pasty SPLAT i zachęcam do odwiedzenia Redpharma oraz do polubienia ich na Facebooku.

9/20/2017 11:22:00 AM

Wydawnictwo RM- Origami . Sztuka składania papieru

Wydawnictwo RM- Origami . Sztuka składania papieru
Ten kto czyta moje wpisy, ten wie że uwielbiam origami, dlatego nie przeszłam obojętnie obok książki o origami wydawnictwa RM.
Im więcej książek o origami poznaję, tym bardziej jestem przekonana że świat origami jest nieograniczony, bo chyba jeszcze żadna figura, w żadnej z książek mi się nie powtórzyła. Ale to znaczy, że książki nie są powielane, a tworzone z myślą o czytelnikach i tak jest właśnie w przypadku tej książki.



W składaniu papieru jestem naprawdę laikiem, jako dziecko uwielbiałam składać, a teraz jakoś chyba wyobraźnia nie ta, dlatego takie książki jak ta to dla mnie wybawienie. W książce znaleźć można sporo propozycji różnych rzeczy i postaci, każda taka postać, czy rzecz jest opisana krok po kroku, od podstaw od kwadratowego , bądź prostokątnego arkusza papieru, aż po sam efekt końcowy. Mój syn uwielbia rybki z tego origami, mnie natomiast spodobały się puzderko i wiatraczek. Wszystko jest super i instruktaż krok po kroku tak ułatwia sprawę, że bez problemu złożymy wszystkie cuda z papieru.




W książce znajdziemy instrukcje żabki, rybki i wielu innych zwierzątek, które spodobają się dzieciom, a także łódkę, wiatraczek pudełeczko, ale i znajdziemy też pomysły na ciekawe ozdoby do wnętrz jak na przykład lampiony czy wachlarze.

Książka jest naprawdę ciekawa i warta posiadania w domu, przyda się chociażby na święta, by stworzyć papierowe ozdoby świąteczne, można z niej czerpać inspiracje do składania serwet na stół. Jest po prostu wielozadaniowa :) Polecam Wydawnictwo RM i zapraszam na ich Facebooka

9/20/2017 10:12:00 AM

Super krówka- Zdrowe słodkości

Super krówka- Zdrowe słodkości
Kto z Was nie jadał w dzieciństwie krówek? Chyba każdy jadł, co więc kiedy na horyzoncie pojawia się uczulenie na mleko krowie? Pozbawić dziecka tego przysmaku dzieciństwa? O nie! Ja mam dla Was prawdziwą bombę:)


Krówki od Super krówka, nie są robione na bazie mleka krowiego, nie zawierają glutenu i są przepyszne. Krówki od Super krówki to cukiereczki na bazie mleka kokosowego i cukru kokosowego, to prawdziwe źródło potasu, magnezu i fosforu. Te cukierki są nie tylko zdrowe ale PRZEPYSZNE.
No ok może nie są takimi mordoklejkami jak te pamiętne z czasów dzieciństwa, ale to akurat uważam za plus i to wielki, bo nie oblepiają zębów, a więc nie stanowią pożywki dla próchnicy.






My otrzymaliśmy dwa smaki kokosowy i kakao, oba są pyszne. Mnie zdecydowanie bardziej przypadł do gustu kokos, a Filip wcina kakao bez mrugnięcia okiem:)

Jeśli więc szukacie zdrowych słodyczy to zdecydowanie polecam Super krówki, a powiem Wam, że dostępne są w wielu sklepach. Ja sama widziałam już je w Rossmannie i Netto.

Kolejnym super produktem od Super krówki są kremy kanapkowe, ale i nie tylko. Które dziecko nie kocha chlebka z kremem kakowo-orzechowym, lub też innym smaku? Chyba nie znam takiego, niestety jako rodzice wiemy, że te kremy są bardzo niezdrowe, psują się od nich zęby, a nasze dzieci tyją i pojawia się wiele różnych problemów zdrowotnych. Dlatego pewnie jak ja staracie się ograniczyć do zera takie "rarytaski". Co jeśli krem okaże się być zdrowym? Bogatym w składniki odżywcze i minerały . Taki, który nie zawiera glutenu i oleju palmowego? Kupilibyście, bo ja tak i chętnie kupię, jak tylko skończy się nasz słoiczek. Krem pistacjowo-kakaowy jest pyszny, super rozsmarowuje się na pieczywie, jest też idealny jako nadzienie do muffin, w planach mam zrobić synowi na urodziny właśnie muffinowe babeczki z nadzieniem z kremu od Super Krówki, więc na pewno pochwalę się efektami:) Tymczasem krem znika u nas błyskawicznie, głównie na pyszne kanapeczki. A skoro podaję dziecku zdrowy krem, nie mam wyrzutów sumienia i pozwalam mu na zjadanie ile ma ochotę.

Ja zdecydowanie pozostanę wierna słodkością od Super krówka i Wam polecam do zaglądania do nich, bo mają wiele wyjątkowych smaków krówek i kremów. Zapraszam także do polubienia na Facebooku

9/19/2017 09:51:00 AM

Naturalwood Grzegorz Bazan- chustecznik

Naturalwood Grzegorz Bazan- chustecznik

Dzięki wspaniałej współracy z Panem Grzegorzem, w moim domu wreszcie zapanował porządek. Śmiałam się nawet do męża, że ostatnią chorobę Filipka ratuje Pan Grzegorz, bo przy giloszkach do pasa u nas w domu pełno było chusteczek, wszędzie, aż do teraz. 

Od kiedy w domu mam drewniany chustecznik od Pana Grzegorza mam spokój z porozrzucanymi wszędzie chusteczkami.
Drewniany chustecznik to naprawdę rewelacyjny pomysł na zamaskowanie tych niestety jak dla mnie brzydkich, kolorowych, kartonowych pudełek z chusteczkami. Nigdy nie lubiłam tych pstrokatych wzorków na pudełkach i wstydziłam się trzymać chusteczek gdzieś na wierzchu w domu. Teraz kiedy mam piękny chustecznik od Naturalwood chusteczki stoją w salonie na stole, bez ukrywania, bo prostota i piękno drewna wkomponuje się w każdy wystrój mieszkania.




Nasz kwadratowy chustecznik wykonany jest z niezwykłą starannością, jest idealnie gładki, idealnie prosty i z pięknym wypalonym logo firmy pasuje do wnętrza mojego salonu.

Wymiana pustego opakowania chusteczek nie jest trudna, wystarczy wyciągnąć poprzeczną deseczkę od spodu i wymienić kartoniki z chusteczkami.

To na co zwróciłam także uwagę, to opakowanie , niestety nie zrobiłam zdjęcia zanim dorwał się do paczki Filip, ale nie jest to standardowe opakowanie paczki, a bardzo fajny pomysł opakowania firmowego. W szarym papierze przewiązanym parcianym sznurkiem z deseczką, z wygrawerowanym logo firmy znalazłam właśnie chustecznik. Deseczka także znalazła u nas zastosowanie, jako podstawka pod kubek. Bardzo nie lubiłam tych odciśniętych kubków na stole, a ta nasza mała kwadratowa deseczka spisuje się idealnie:)

Dostałam zdjęcie od Pana Grzegorza, zobaczcie jak ślicznie są pakowane przedmioty:




Chustecznik bardzo wszystkim się podoba, każdy kto go widział pyta skąd go mam, bo naprawdę prezentuje się idealnie. Co więcej stoi cały czas na stole, więc zastąpił także serwetnik;) Serio zamiast cienkich serwetek moi goście sięgają po chusteczki.





Chustecznik jest bardzo solidny, mój syn nie szczędzi niczego, zwłaszcza kiedy próbuje coś zrobić samemu i mu to nie wychodzi. Wylądował już kilka razy na podłodze w akcie złości Filipa (brak chusteczek w chusteczniku to wystarczający powód do złości), gdyby był wykonany z cieniutkich deseczek lub posklejany byle jak dawno by popękał, a tymczasem nie ma ani ryski.

Ja jestem bardzo zadowolona z tego chustecznika, bo jest piękny i solidny i jestem pewna, że przed długie lata będzie nam bardzo dobrze służył w potrzebie.
Dlatego polecam Naturalwood

9/18/2017 09:57:00 AM

Chitozan naturalny

Chitozan naturalny
Jakiś czas temu otrzymałam produkt, który wydawał się być pospolitym, jeśli mogę takiego określenia użyć. Produkt po opalaniu, łagodzący efekty nieprzemyślanego opalania. A jednak okazuje się, że to nie jest zwyczajny spray po opalaniu.


Przeznaczony jest nie tylko po opalaniu, ale także na ukąszenia owadów, działa nawilżająco, łagodząco. Przekonałam się, że można z produktu wyciągnąć więcej. Można naprawdę więcej, przekonałam się na własnej skórze.
Pierwszy raz użyłam sprayu po właśnie nieplanowanym opalaniu. Poszłam na działkę troszkę oplewić, zeszło mi cały dzień (niestety) i pomimo iż wydawało mi się, że słońce nie grzeje moje plecy były bardzo mocno spieczone chitozan pomógł natychmiastowo. Natychmiastowo łagodzi poparzenie słoneczne, uczucie ściągania znika, uczucie gorąca zostało praktycznie usunięte, do tego uczucie tego nawilżenia, którego skóra najbardziej potrzebowała. I wiecie co, skóra nie schodziła, a ja mam piękną opaleniznę do dziś dnia.
Drugi raz chitozan sprawdził się u mnie po komarach, no mówcie co chcecie, ale w sierpniu chciały mnie na działce zagryźć. Tu ciepło, a tu komary, chcąc nie chcąc byłam pogryziona, a chitozan super łagodzi swędzenie po ukąszeniu.
Kolejna "awaria" tym razem w kuchni, no wiecie ja jestem kucharzyna, odkąd mamy działkę chciałam i wykorzystywałam wszystko, ale to wszystko co ziemia daje.  Dlatego 3/4 doby latem spędzałam gotując się przy kuchni, niestety pośpiech to mój największy błąd i wróg. Ile razy wylałam na siebie a to łyżkę gorącego soku, a to złapałam za słoik bez ściereczki i oparzenie gotowe- zawsze stosowałam chitozan i przyznać muszę działał cuda.




A w dodatku świetnie nawilża, więc używałam go też jako zamiennika balsamu, kiedy zapomniałam zabrać balsamu do rodziców. W każdej tej sytuacji chitozan zdawał egzamin. Nie mam więc wątpliwości by Wam go polecić:)

Zapraszam do Chitozan naturalny oraz na ich Facebooka.
Copyright © 2016 WYCHOWUJE I TESTUJE , Blogger