10/31/2017 11:43:00 AM

Wydawnictwo Tadam- Pan Kawalarz Wilk

Wydawnictwo Tadam- Pan Kawalarz Wilk

Oto i kolejna część super mini komiksów od Wydawnictwa Tadam- Pan Kawalarz Wilk. 


Książeczka wydana w małym formacie, z kartonowymi stronicami. Naszym bohaterem jest Wilk- Kawalarz jakich mało w lesie, niestety żadne zwierzątko nie lubi dość uprzykrzających życie kawałów Wilka, dlatego jak tylko widzą gdzieś Wilka uciekają od niego i chowają się przed nim. Z tego też powodu Wilk jest smutny, jednak okazuje się, że kawały jakie robi mogą być zabawne i przynosić zadowolenie reszty lasu. Mama owca prosi Wilka o rozśmieszenie swoich dzieci, sugerując zabawę, wtedy to też Wilk odkrywa, że kawały by były zabawne dla wszystkich muszą być "dobre", wcześniej bowiem psocił, dokuczał i tylko jego śmieszyły jego żarty. Od tej pory Wilk Kawalarz rozwesela cały las i wszyscy chcą się z nim bawić.



Książeczka pięknie wydana, z niesamowicie kolorowymi i pełnego dynamizmu ilustracjami. Uczy, że żartować można tylko tak, by wszyscy się z tych żartów śmiali, że nie można ośmieszać i wyśmiewać się z innych, że nieprzemyślane żarty mogą prowadzić do tego, że nikt nie będzie nas lubić i wszyscy będą od nas uciekać. Książeczka napisana prostym, zrozumiałym dla dziecka językiem, teksty są krótkie, ale ich przekaz bardzo wymowny. My bardzo lubimy te książeczki i polecamy je Wam:)

Zapraszam do Wydawnictwa Tadam oraz na ich Facebooka

10/30/2017 06:11:00 PM

Przyprawnik- stojak na przyprawy

Przyprawnik- stojak na przyprawy

Każda kobieta w domu ma taką szufladę, gdzie w koszyczku, lub bez leżą miliony przypraw, prawda?

A kiedy coś pichcimy nagle trzeba przegrzebać połowę tej szafki, żeby znaleźć tą konkretną. Mnie zawsze to bardzo denerwowało, zaczynam coś robić i nagle uświadamiam sobie, ze potrzeba mi danej przyprawy i zaczyna się, mycie rąk otwieranie i szukanie, najgorzej jak okazuje się ze ich brak. Nie zdarzyło się Wam coś takiego, że byliście pewni że daną przyprawę macie, a okazało się że jednak jej brak? Ja nie raz niestety, ale znalazłam świetne rozwiązanie na bałagan i na moją pewność posiadania wszystkich potrzebnych przypraw w domu- przyprawnik.




Niepozorny, skromny, a taki praktyczny. Nasz pomieści aż 16 przypraw, które ładnie mają podpisane łatwo wybrać wśród pozostałych, no i nie zajmują miejsca w szufladzie tylko, uporządkowane stoją na blacie kuchennym.
Przyprawnik jest bardzo łatwy w montażu, składa się ze stojaka i 16 szyn, w które wsuwamy przyprawy w papierowych opakowaniach. Na każdą z szyn przyklejamy naklejkę z nazwą przyprawy, by w ten sposób łatwiej było nam ich szukać na stojaku.
Stojak nie zajmuje wiele miejsca na blacie, przyprawy są uporządkowane i mamy do nich łatwy, szybki dostęp w dowolnym czasie. Do tego utrzymanie w czystości nie jest pracochłonne, bowiem całość przyprawnika wykonana jest z plastiku, który łatwo się myje.



Jak dla mnie przyprawnik to naprawdę świetny pomysł na uporządkowanie tych wszystkich torebek z przyprawami, co więcej na stronie do wyboru są różne warianty, więc możliwy jest montaż także większych niż 16elementowych przyprawników. Czy nie lepiej szufladę wykorzystać na ściereczki, zamiast na przyprawy, które rozsypują się, torebki zwijamy, a później ciężko nam jest odszukać odpowiedniej przyprawy, a z przyprawnikiem jest to bajecznie proste.
Dlatego ja stawiam na Przyprawnik i zapraszam także do nich na Facebooka . 

10/30/2017 05:52:00 PM

Wydawnictwo Tadam- Smoczek Loczek na ratunek księżniczce

Wydawnictwo Tadam- Smoczek Loczek na ratunek księżniczce

Dziś kolejne przygody Smoczka Loczka od Wydawnictwa Tadam. 


Książeczka wydana jak poprzednia, tj w małym formacie, z twardymi, kartonowymi stronicami. Naszym bohaterem jest Smoczek Loczek- smok, mały smoczuś, który postanawia uratować księżniczkę. Książeczka pokazuje czy warto pomagać innym i jak kończy się niesienie bezinteresownej pomocy. Dla mnie ta książeczka wyglądająca z pozoru na zwykłą, kryje w sobie niezwykle cenny przekaz, który nie tylko można, ale należy dzieciom od najmłodszych lat przekazywać, a forma bajki jest najlepszą z możliwych dla najmłodszego pokolenia.


Smoczek Loczek rusza na pomoc uwięzionej smoczej księżniczce, nie jest on pewny czy uda mu się pokonać złego rycerza, który uwięził księżniczkę, nie ma też żadnego planu działania, mimo to rusza by ją ratować.
Po drodze pomaga rodzinie króliczków i misiowi, którzy wpadli w tarapaty. Te zwierzątka w podziękowaniu przyrzekają pomoc Loczusiowi w potrzebie i tak też się stało. To właśnie z pomocą rodziny króliczków i misiowi Smoczek Loczek przechytrzył złego Rycerza i uwolnił piękną, smoczą księżniczkę.
Na zakończenie książeczki okazuje się, że cała ta przygoda, to czytana przez mamę Smoka baśń na dobranoc, ależ jaka piękna i jakie piękne sny miał po niej nasz Smoczek Loczek.





Książeczka pięknie pokazuje, że trzeba, że warto nieś bezinteresowną pomoc słabszym, że dobro zawsze powraca. Dla mnie to bardzo piękna, a zarazem bardzo ważna książeczka w naszej biblioteczce.
Polecam Wydawnictwo Tadam i zapraszam do nich na Facebooka

10/27/2017 03:52:00 PM

BMB - Mik Maki & Fini Mini

 BMB - Mik Maki & Fini Mini

Mój syn uwielbia pastylki, byłe dało się nimi hałasować i były owocowe i już micha Filipa uśmiechnięta. 

Pastylki pudrowe Mik Maki to niesamowicie pyszne słodkości, owocowe, w rożnych wariantach smakowych i do tego pakowane w duetach .

Mój Filip oszalał kiedy zobaczył ile pastylek do niego przyszło w paczce, oczywiście mama schowała dobrze tą paczuchę przed pojemnym na takie słodkości brzuszkiem Filipka;) I dozujemy je z głową. Ale przyznać muszę, że trudno im się oprzeć. Sama nie wiem który smak jest najlepszy, bo polubiłam chyba wszystkie. Nawet nie wiedziałam, że smak pomarańczowy pastylek istnieje. Fajne jest to, że dzięki dwóch osobnym pojemniczkom, w jednym opakowaniu mamy dwa smaki. Mój syn wszystkie białe pastylki traktuje jako miętowe i oddaje mamie;) Nie muszę mówić, że nie wyprowadzam go z błędu korzystając na tym;)

Pastylki pudrowe, które pamiętam z czasów swojego dzieciństwa nie były takie smaczne, jak te teraz. Teraz nawet miętowe pastylki uwielbiam ssać i rozgryzać;) Naprawdę są pyszne i moim zdaniem lepsze od tic-taców . Na pewno mają więcej smaków i dużym plusem ich jest dostępność w różnych wariantach, to znaczy możemy kupić duże opakowanie double, to znaczy opakowanie z dwoma smakami w oddzielonych przegródką pojemniczkach, możemy kupić wymieszane dwa smaki w dużym lub małym opakowaniu , a nawet możemy kupić opakowanie xxl wymieszanych mik maków, czyli dla każdego znajdzie się odpowiednie opakowanie. Mnie zdecydowanie najbardziej przypadł go gustu pomysł z oddzieleniem smaków, bo gdyby tak wymieszać miętę z pomarańczą, to mój syn wysypałby całe opakowanie i narobił bałaganu wybierając jedynie pomarańczowe;) Jako oszczędzająca czas mama wybieram opakowanie double ;)






Drugim rodzajem słodkości jakie znaleźliśmy w paczce były pastylki pudrowe musujące, to słodkości mojego dzieciństwa, to znaczy takie cukierasy. Pamiętam jak jeździłam do babci na wakacje, ona szła na wieś do sklepu kupowała na wagę takich musujących cukierków i pół wieczoru siedziałam z siostrą i kuzynką i mussssowałyśmy;) I nikt wtedy nie krzyczał, że kolacja, a teraz jakbym przed kolacją dała dziecku cukierka to by mnie połowa społeczeństwa zjadła;) Ale wracając do cukierasków Fini Mini , są pyszne, musują i mają owocowy, soczysty smak, a co więcej pastylki Fini Mini zawierają witaminę C, czy więc jeden cukierek przed kolacją zaszkodzi? Chyba nie;) Ja wydzielam słodkości swojemu synowi, dlatego jeden cukierek Fini Mini to taka mała dawka słodkości i witaminy C na dobranoc;) Nam bardzo ten rytuał się spodobał więc robimy zapasy Fini Mini:)




BMB-Mik Maki & Fini Mini to naprawdę rewelacyjne i pyszne słodkości dla dzieci i dorosłych. My polecamy i zapraszamy do odwiedzanie Facebooka, bo tam wiele ciekawych zabaw się pojawia i można zapas tych pysznych słodkości wygrać dla swoich pociech:)


10/26/2017 12:49:00 PM

Easy Stationery Przygoda z malowaniem

Easy Stationery Przygoda z malowaniem

Jak już wczoraj zapowiedziałam, dzisiaj post o przyborach szkolno-przedszkolnych jakie otrzymaliśmy od Easy Stationery.



Mój syn jest bardzo anty jeśli o jego artystyczną dusze chodzi. Czasami usiądzie coś tam pomaluje w książeczkach, ale żeby sam od siebie namalować coś, to już cięższa sprawa.

Jenak odkąd poszedł do przedszkola postanowiłam go troszkę poduczyć, bo kiedy inne dzieci przynoszą rysunki dla rodziców, mój Filip nie ma nic dla mnie, bo nie chce malować i w przedszkolu.

Wykorzystałam więc fakt, że przybory piśmiennicze od Easy Stationery były dla niego nowością, którą gdzieś wykorzystać trzeba zagoniłam młodzieńca do prac plastycznych.

I jestem pewna, że dzięki niezwykłości przyborów Filip poświęcił rysowaniu, malowaniu i stemplowaniu aż tyle czasu. Piszę aż bo trwało to dobre półtorej godziny. Na dziś z resztą też już zaplanowałam akcję malowania.


Bardzo przypadły nam do gustu farbki do malowania palcami. Mieliśmy już kiedyś w domu farbki do malowania palcami, ale nie umywały się do tych od Easy Stationery. Przede wszystkim Easy Stationery łatwo się rozprowadza czy to na kartce, czy na dłoni, by później móc odcisnąć piękna łapcie na karteczce. Łatwo się je też czyści. To duży plus, bo wczoraj Filip pomalował swoją bluzkę, rękę, mnie i połowę stolika, a dziś już nie ma śladu ani na ubraniach, ani na meblach, bo z ciała zmywają się bardzo sprawnie. Schną także szybciutko, w natłoku tych wszystkich prac Filip przekładał kartki i dopiero po zakończeniu zabawy w malarza zauważyłam, że nasze kartki nakładają się jedna na drugą, obawiałam się że się posklejały i nici z obrazków, ale wszystko ładnie się rozdzieliło.
Farbki na wieczku mają też przyklejone pieczątki- stempelki, dzięki którym dziecko może uatrakcyjnić swoje "arcydzieło". Farbki łatwo nakłada się na stempelki i czyszczenie z resztek farbki też nie jest uciążliwe.






Drugim produktem, który oczarował Filipa były te mega kredki "Moje pierwsze kredki". Dzięki nim wreszcie zrozumiał, że wszystko zależy od prawidłowego trzymania paluszkami kredek. Kredeczek jest 6 i są naprawdę super grubaśne. Łatwo się nimi dziecku posługuje, dzięki nim najmłodsze dzieci szybciej nauczą się prawidłowego trzymania w rączce kredek. Kredki mają żywe kolory i sa miękkie, to znaczy dziecko nie musi wkładać wiele siły, nie musi dociskać do kartki, by coś namalować. Mnie one podobają się chyba najbardziej. Wszystkie kredki jakie mamy do tej pory nie odpowiadały Filipowi, a uwierzcie z 6 rożnych kompletów gdzieś tam pochowanych w stojaczkach mam. Bardzo żałuję, że tylko 6 kolorków zawiera ta paletka, bo kredeczki są naprawdę super, a mój syn zachwycony.



Pastele olejne to chyba zmora każdego z nas, w sensie jak byliśmy mali;) Moja była, nie znosiłam tych kredek, bo ciągle się łamały, kolory były nijakie, a i nie miały papierków na sobie więc trzeba była udzierać kawałek kartki by je wziąć do ręki, albo wręcz topiły się w palcach. Dlatego bardzo sceptycznie do tych kredek podchodziłam, ale okazało się że nie tylko czasy się zmieniają;) Pastele od Easy Stationery są twardymi kredkami, nie da się ich tak łatwo złamać, ba po ich upadku wszystkie są całe- dawniej takie kredki poszłyby do kosza bo byłyby połamane. Dziecko nie mus się męczyć, dociskać żeby kolor był widoczny na kartce.No i jest ich bogata paleta barw:)



Ostatni produkt to długopisy żelowe, z których skorzystam i ja;) Mój syn uwielbia kolorowe długopisy, kreśli nimi drogi, szlaczki itp rzeczy. Lubi zaznaczać pewne rzeczy różnymi kolorami, tak jak dla przykładu jabłuszko ma mieć zieloną otoczkę, a serduszko czerwoną. Takie długopisy bardzo przydadzą się nam więc przy wypełnianiu naszych zeszytów ćwiczeń. Ale i mnie one będą pomocne, bo mój syn uwielbia bawić się ze mną w nauczyciela, albo lekarza a w tych zawodach potrzeba dobrych długopisów;) Dłudopisy żelowe od Easy Stationery bardzo ładnie piszą. Przydać się więc mogą dla starszych dzieci uczęszczających do szkół, bo tam potrzeba kolorowych długopisów, a te daję słowo nie robią kleksów, nie rozmażą się ręką, mają ładne kolory i naprawdę nie zacinają się, tzn nie trzeba ich rozpisywać.




Dla nas przygoda z rysowaniem, pisaniem, malowaniem, stemplowaniem dopiero się rozpoczyna i na pewno będzie trwać długi czas, a to wszystko dzięki Easy Stationery. Bez wahania polecamy ich produkty, są świetne jakościowo i sprawiają, że dzieci chętnie po nie sięgają. Ja jestem bardzo zadowolona z wczorajszych prac, dziś zaraz zaczynamy tworzyć stworki do późniejszej zabawy:)

Zapraszam na Facebooka do Easy Stationery i obiecuję pokazać nasze dzisiejsze poczynania o ile Filip pozwoli;)

10/24/2017 03:05:00 PM

Miód Malina Witamina- syrop

Miód Malina Witamina- syrop

Jak każdy rodzic staram się by moje dziecko było zdrowe, dbam o jego odporność. Niestety czasami jest to niezależne od nas ile choruje:/ 


Tak to już jest z przedszkolakami, jedne chorują , inne już się wychorowały, ale bywają i dzieci niedoleczone, które rodzice przyprowadzają do przedszkola i niestety zarażają inne bąble.


My na dzień dzisiejszy policzyliśmy ilość dni kiedy mój syn był w przedszkolu, wyszło ich 15, trochę kiepsko co? Dlatego też od jakiegoś czasu poszukuje zdrowych rozwiązań, nie sięgam po antybiotyki, czy inne leki. Staram się sama lub tak jak w przypadku syropu od Cud Miód Malina  od przesympatycznej Pani, wspomóc moje dziecko w walce z infekcjami. 

Każdy z nas podaje dziecku sok z malin, czy miód, albo też witaminę C, a gdyby tak połączyć te 3 składniki w jeden syrop? Prawda, że idealny skład na dużą dawkę witamin i "moc" walki z infekcjami? Mnie skład przekonuje w 100%, a jego działanie w 200%. Co byście powiedzieli gdyby czas infekcji dało się skrócić? Bo da się, przekonałam się ostatnio, że infekcję wyleczyć można nie w 7 dni jak to u nas wyglądało do tej pory a w 2 dni. Wszystko za sprawą syropu, podawałam go kilka razy w ciągu dnia, tak mniej więcej 6 razy na dobę. Syrop ma przyjemny smak i zapach, czuć słodziutkie malinki i pyszny miodem, a kwaskowy smak witaminy C naprawdę jest wyczuwalny w minimalnej ilości.



Syrop jest dla mnie genialnym rozwiązaniem, bo wiadomo że kwas askorbinowy zawsze polecany jest przy wszystkich infekcjach, ale dzieci nie lubią kwaśnej witaminy C, dorośli też, a jeśli tej witaminy nie czuć, a czuć malinki i miód? Super, prawda? Dla mnie rewelacja bo Filip chętnie pije syrop, a witaminy pomagają nam w leczeniu.

Syrop bardzo Wam polecam, naprawdę świetny produkt, sama jestem w szoku, że tak skuteczny sposób zawsze gdzieś pod nosem miałam, a kombinowałam z podawaniem witaminy C jak koń pod górkę. Teraz wystarczy syrop od Miód Malina Witamina i nie straszna nam żadna infekcja.

Polecam Wam Miód Malina Witamina

10/20/2017 05:42:00 PM

Wydawnictwo Olimp- Rysowanie, naklejanie, twórcze świata poznawanie. Miś Fabiś, bo matematyka to zabawa smyka!

Wydawnictwo Olimp- Rysowanie, naklejanie, twórcze świata poznawanie. Miś Fabiś, bo matematyka to zabawa smyka!

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kolejne dwie książeczki edukacyjne wydawnictwa Olimp, jakie mieliśmy z synem przyjemność poznać. 



Rysowanie, naklejanie, twórcze świata poznawanie- to pierwsza z książeczek, którą chciałabym Wam pokazać. Książeczka przeznaczona jest dla dzieciaczków, które uczą się rysować, ćwiczą sztukę trzymania ołówka, długopisu w dłoni. Ta książeczka świetnie się do tego nada. Mój syn do tej pory rysował co mu się podoba, teraz zaczął naukę w przedszkolu i chętniej podchodzi do tematu rysowania po śladzie. W książeczce wydawnictwa Olimp znajdziemy bogatą szatę graficzna pełna wykropkowanych rysunków, szlaczków, a zadaniem dzieci jest ich odpowiednie połączenie. W książeczce znajdziemy aż 140 naklejek, które dzieci uwielbiają. Polecenia w książeczce są proste, zwięzłe i na pewno zrozumiałe dla najmłodszych przedszkolaczków. To nie jest kolejna książeczka z wydrukowanymi, wykropkowanymi szlaczkami, które dziecko ma niczym robot nauczyć się na pamięć powtarzać. Ta książeczka to zbiór naprawdę ciekawych ćwiczeń, które nie tylko nauczą nasze dzieci rysować, czy wykonywać zadania, lub też naklejać naklejki w odpowiednich miejscach, bo takich książeczek na rynku jest masa. Ta książeczka poszerza spojrzenie dziecka na świat, zawiera ogromną ilość ilustracji otaczającego nas świata, dzięki którym nasze dzieci poszerzają swój światopogląd, poszerzają zasób słownictwa, zaczynają logiczniej myśleć, kojarzyć zjawiska z przedmiotami, to bardzo ważne w rozwoju naszych dzieci. A czy jest lepszy sposób na taką naukę, jak własnie przy pomocy książeczek i zabawy - wspólnej zabawy rodzica z dzieckiem? Moim zdaniem ta książeczka zdecydowanie powinna znaleźć miejsce w każdym przedszkolnym plecaczku. Zawiera krótkie zadania, ale my rodzice możemy w super sposób wpleść swoje wymyślone i dodatkowe zadania.







Druga książeczka- Miś Fabiś. Bo matematyka to zabawa smyka! Przeznaczona jest dla dzieci w wieku przedszkolnym (3-6 lat). Podobnie jak poprzednia książeczka i ta zawiera naklejki, jest ich 60 sztuk. Dzięki naklejkom, które stanowią niewątpliwie uatrakcyjnienie książeczki, dzieci ćwiczą swoje zdolności logicznego myślenia- przyklejanie w odpowiednich, wyznaczonych miejscach naklejek. Ćwiczenia w książeczce dostosowane są do możliwości, umiejętności dziecka w danym wieku. W książeczce poza nauką liczenia, dziecko uczy się także chociażby kolorów i kolorowania , ćwiczy sztukę pisania, wzbogaca słownictwo. Tak naprawdę na pierwszy rzut oka nie widać w tej książeczce jakiegoś nacisku na naukę matematyki i to jest bardzo fajne rozwiązanie. Te matematyczne zagadki i nauka matematyki wplątane są w wspaniałe, barwne ilustracje i barwne, ciekawe zadania, które dzieci wykonują i nie zdają sobie sprawy, że się uczą . Mój syn uczyć się nie lubi, jak tylko słyszy o nauce, od razu słyszę, że chce się bawić. Dzięki takim książeczką myśli, że się tylko bawi, a ja wiem że także bardzo wiele się uczy. Jeszcze 2 tygodnie temu kolory stanowiły dla mojego syna problem, mylił je, teraz bezbłędnie dobiera kolory, rozpoznaje je i nazywa. Do tego polubił liczenie przedmiotów, co do tej pory było "nudne" . No i naklejki z różnymi częściami ciała, różnymi częściami ubioru, a także z różnymi kształtami geometrycznymi spowodowały że mój syn zaczął rozbudowywać swoje zdania. Już nie ma "pomóż mi się ubrać" teraz jest "pomóż mi ubrać spodnie". Bo chociaż wcześniej wiedział, co jak wygląda i się nazywa to jakoś opornie szło mu używanie tych nazw, a jak w zabawie zaczął używać tych nazw tak łatwiej mu weszło ich używanie w nawyk. Moim zdaniem ta książeczka to naprawdę spora frajda dla dziecka, ale także niezwykle bogata wiedza przekazywana mu w prosty i w zasadzie niewidoczny gdzieś dla dziecka sposób nauki.





Ja zdecydowanie Wam polecam Wydawnictwo OLIMP i zapraszam do nich na Facebooka

10/19/2017 01:13:00 PM

Domowa Apteczka- Musujące witaminki

Domowa Apteczka-  Musujące witaminki

Ponieważ mój syn jest fanem Świnki Peppy, toteż bardzo spodobały mu się witaminki z owa świnką w roli głównej. 

Przyjmowanie jakichkolwiek witamin, tranów u mojego dziecka powodowały jedno i to samo zachowanie- płacz.
Mojemu dziecku jakakolwiek tabletka kojarzy się wyłącznie z lekarzami i chorobami, dlatego tak opornie przyjmuje wszelkie witaminki na odporność.
Z Peppowymi witaminkami jest zupełnie inaczej, pierwszego dnia zjadł ich 6, całe szczęście że nie więcej, bo sam mi wykradł Peppowe witaminki, kiedy ja malowałam pokój. Witaminki musujące o smaku pomarańczowym bardzo przypadły do gustu mojemu dziecku, co więcej uznał je za cukierki, nie tabletki. Dlatego taka forma podania witamin jest naprawdę zbawienna, dla rodziców dzieci, które tak jak moje nie znosi syropków i tabletek.


Piękna szata graficzna opakowania i kartonika witaminek powoduje wielki uśmiech na twarzy dziecka, a dołączony do zestawu magnesik u nas zajął miejsce czołowe na lodówce:)

Witaminki musujące, które otrzymałam od Domowej Apteczki to tabletki musujące, swoim wyglądem przypominają pudrówki, dlatego tak łatwo było mi "oszukać" swoje dziecko. Jedna tabletka to aż 11 witamin i wapń.

Pozwolę sobie umieścić tu informacje ze strony producenta. 


Składniki w maksymalnej porcji dziennej 6 tabletek:

Wapń 360 mg 45% RWS*
Witamina C 72 mg 90% RWS *
Niacyna 14,4 mg 90% RWS *
Witamina E 20 mg 90% RWS *
Kwas pantotenowy 5,4 mg 90% RWS *
Witamina B2 1,26 mg 90% RWS *
Witamina B6 1,26 mg 90% RWS *
Witamina B1 0,99 mg 90% RWS *
Kwas foliowy 180 µg 90% RWS *
Biotyna 45 µg 90% RWS *
Witamina D 15 µg 300% RWS*
Witamina B12 2,25 µg 90% RWS*


*% RWS – Referencyjne Wartości Spożycia
Niacyna (ekwiwalent niacyny)

Witamina E (ekwiwalent α-tokoferolu)


Jak dla mnie to naprawdę bogactwo witamin i wapnia. Zwłaszcza uzupełnienie wapnia jest dla mnie bardzo ważne, bowiem w naszym przypadku kiedy syn nie spożywa wapnia w produktach spożywczych mogłyby wystąpić u niego niedobory, ale z musującymi witaminkami od Domowa Apteczka mam pewność, że dostarczam mu wapń. 

Tabletki mają smak pomarańczowy i intensywnie pachną pomarańczami, co da się poczuć zaraz po otwarciu opakowania. Opakowanie zamykane standardowo bezpieczną antydzieciową jak ja to mówię nakrętką, jednak mój syn niestety już tę sztukę otwierania opanował, dlatego polecam trzymać je w miejscu niewidocznym dla dzieci, bo są tak pyszne, że dzieci same po nie sięgają.
 Ja najadłam się niezłego stracha, kiedy przyłapałam moje dziecko z opakowaniem musujących witaminek, a myślałam, że nie ma takich tabletek które by chciał w ogóle dotknąć, a co dopiero jeść. Dlatego wiem, że są one naprawdę pyszne i dzieci je uwielbiają. Mój syn, który jest anty na wszystkie syropki i tabletki postanowił mi wykraść musujące witaminki, a to świadczy o ich pysznym smaku i super wyglądzie nieprzypominającym nudnych, niedobrych tabletek.
Zdecydowanie polecam Wam tę formę podawania witamin dzieciom, bo wiadomo warto wspomagać układ odpornościowy naszych dzieci, a z tymi witaminkami na pewno odpowiednio o zdrowie dzieci zadbamy.



Polecam wam Domową Apteczkę i zapraszam na ich Facebooka.  

10/16/2017 11:28:00 AM

Easy Stationery- Masa plastyczna EASY Creative

Easy Stationery- Masa plastyczna EASY Creative
Nie znam dziecka, które nie lubiłoby zabawy masą plastyczną. My sami przygodę z nią zaczynaliśmy jako niespełna 2latki. 
W tym czasie przez nasz dom przewinęło się sporo tubek masy plastycznej różnych firm, różnych kolorów, różnych konsystencji, różnych wielkości. Jedna zdatna do użytku 2 dni, inna 2 tygodnie, a jeszcze inna 2 miesiące.
Ale chyba najważniejszą sprawą jest jednak dostępność i cena. My kochamy tworzyć, wycinać, wyciskać itd. Dlatego tak ważne dla nas jest nie sama masa a ilość dodatkowych elementów.






Masa plastyczna od Easy Stationery i te wszystkie elementy dołączone do niej, zapakowane w wielkim wiadrze, dotarły do nas w dzień urodzin syna. To jaką miał minę kiedy zobaczył wiaderko pełne nowych zabawek, hmmm trudno opisać. A do tego masa, masa zabawy, która zaczęła się 2 tygodnie temu i trwa do dziś.

W wiaderku znalazłam:

  • 6 dużych kubków masy plastycznej z foremkami 141g,
  • 3 wyciskarki cylindryczne,
  • wyciskarkę dźwigniową,
  • 2 paski szablonów,
  • 6 foremek wypukłych,
  • 12 foremek wycinających,
  • nożyczki,
  • nożyk,
  • wałek,
  • szpatułkę

Prawda, że dużo?
Mój syn od 2 tygod
niu niestrudzony wyciska , wykrawa ciasteczka, makarony i wiele wiele innych potraw.
A ma z czego tworzyć, bo tubki z masą plastyczną mają masę 141 gram każda. Do tego kolory masy plastycznej, jak dla mnie są zupełnie inne niż w pozostałych znanych firmach, a to daje dziecku wiele frajdy i pozwala też na naukę, bo kolor zielony może miec przecież sto różnych odcieni.
Największą frajdę sprawia mojemu synowi oczywiście wyciskarka dźwigowa i dołączone do niej szablony, z którymi stworzyć może różnego rodzaju nitki z masy plastycznej. Mój syn tłumaczy mi że to są różnego rodzaju makarony:) i jeszcze jeden element wyciskarki dźwigowej, dzięki któremu zrozumiałam wreszcie po co na denkach opakowań mas plastycznych te foremki są dołączane. Zakładamy denko w odpowiednim miejscu (zobaczcie na fotkę) wyciskarki dźwigowej i wyciskając z jednej strony makaroniki, drugą stroną przyciskamy masę plastyczną do denka otrzymując piękne  wzorki- a to świnkę, a to śpiewającego ptaszka, kurczaczka, lwa , czy też słonia. Wcześniej odciskaliśmy ręcznie takie foremki na denkach mas plastycznych, a teraz bez brudzenia, szybko i bez zbędnej siły.






Wyciskarki siłowe, które ja osobiście nazywam strzykawkami, to także super zabawki, mój syn tworzy nimi przeróżne ozdoby na swoje ciasteczka. Używając białej masy plastycznej wyciska "kremy" na swoje wypieki;)
Masa plastyczna od Easy Stationery jest łatwa w ugniataniu, rozwałkowywaniu, co dawniej niestety musiałam robić za swoje dziecko ja, bo on nie miał na tyle sił. Masa plastyczna nie brudzi rąk, jest nietoksyczna, więc w 100% bezpieczna dla dziecka. Można ją ciąć nożyczkami, nożykiem, wyciskać, wałkować i stale jest mięciutka. A do tego kolory mas plastycznych są tak dobrane by można było z ich połączenia dostać kolejne ciekawe barwy. Wszystkie połączenia mas plastycznych można odszukać na opakowaniu (wiaderku), to dopiero wielka frajda dla dziecka, kiedy na jego oczach zmieniają się kolory.







My bardzo polubiliśmy masę plastyczną Easy Creative i zachęcamy Was do jej zakupu. Niezliczone możliwości, połączenia, a przede wszystkim niesamowity wpływ na wyobraźnię dziecka ma ten zestaw.
Zachęcam do odwiedzenia strony Easy Stationery i do polubienia ich na Facebooku.
Copyright © 2016 WYCHOWUJE I TESTUJE , Blogger