Każda mama zawsze jest dumna z każdego postępu swojego dziecka. Bardzo złości mnie kiedy dziecko jest porównywane do innego, nie cierpię kiedy ktoś mówi a mój to już robi to a Twój jeszcze nie?
To jest po prostu straszne dla mnie jak mamy się licytują a już kompletną porażką jak próbują na dziecku coś wymusić.
Pamiętam jak dziś. Poszliśmy na szczepienie, pierwsze po szpitalny i od razu dostałam ostrą reprymendę bo moje dziecko główki nie dźwiga. Hmm pomyślałam, jak ma dźwigać skoro ręce ma rozłożone, a nie podciągnięte pod siebie, ale jako że to moje pierwsze dziecko myślałam może tak trzeba. zaraz zaczęło się straszenie, że nas na rehabilitacje zapisze, że dziecko jest za ciężkie, za grube. Wysłuchałam, wróciłam do domu, położyłam synka na brzuszku, a ten pięknie uniósł główkę. Fakt bardzo tego nie lubił, ale główkę podnosił.
Teraz z kolei kiedy ma 8miesięcy sam już zaczyna chodzić przy meblach i ponoć nadal jest za gruby. No cóż może jest pulchny, ale sam z siebie robi zdumiewające postępy, a kiedy opowiadam komuś co zrobił, od razu jest że to niemożliwe. Ale najgorsze jest to, że ciągle ktoś próbuje pokazać mi, że on i tak się za wolno zabiera za wszystko. Teksty typu " a moje dziecko to , to robiło jak miało ... miesięcy" po prostu mnie dobijają. Przecież każde dziecko rodzi się inne, każde rozwija się własnym tempem i skoro lekarz każdą ciąże traktuje indywidualnie, to czemu później dzieci sprowadza się do schematów.
Ja jestem dumna z mojego synka bo według mnie bardzo duże postępy poczynił w ciągu ostatniego miesiąca zaczął raczkować, stawać przy meblach i teraz już przy nich chodzić. Może akurat on ma takie swoje skoki rozwojowe, a inne dzieci rozłożone na dłuższy okres czasu. Ale przeciez to nie powód do zmartwień. czasem mam wrażenie, że ludzie szukają na siłę jakiegoś problemu, byleby było coś nie tak i powód do użalania, jacy to poszkodowani przez los. Ja w ciąży nie miałam najłatwiej i wcale nie było przyjemnie, ale każdego dnia się cieszyłam, że już coraz bliżej do narodzin. Wiadomo każdego dnia się martwię czy wszystko jest ok, ale nigdy nie porównuje dziecka do innego.
A tu juz Filip i jego pierwszy raz :)
▼
środa, 28 maja 2014
wtorek, 27 maja 2014
Oillan- ambasador marki
Jakiś czas temu zgłosiłam się do udziału w testowaniu produktów marki Oillan, jako ambasador marki i udało się zostaliśmy z Filipkiem wybrani i otrzymaliśmy pakiet do przetestowania.
W skład paczuszki wchodziły:
Emulsja natłuszczająca do kąpieli (produkt pełnowartościowy)
2 próbki balsamu intensywnie natłuszczającego
3 próbki płyn do mycia i kąpieli 2 w 1
Ponieważ mój synek cierpiał na alergię skórną już od pierwszych dni życia, starałam się dobierać mu emolienty takie, które by mu pomagały. Niestety wybrałam Emolium, który co prawda łagodził podrażnienia, zaczerwienienia i inne skutki alergii, ale nie nawilżał jak powinien skórki i musiałam dodatkowo smarować bobasa. Kiedy otrzymaliśmy pakiet do testowania od Oillan, od razu przystąpiliśmy do testowania:) I jakie było moje zdziwienie, że już po pierwszym zastosowaniu skóra mojego dziecka nie wymaga dodatkowego nawilżania. Maluch miał skórkę miękką, gładką, nawilżoną i bez zaczerwienień, podrażnień i wysypek.
Emulsja natłuszczająca do kąpieli jest bardzo wydajna. czasem czytam, że mamy narzekają że za tłusta, no będzie za tłusta jeśli się jej za dużo do kąpieli dodaje, a przecież wystarczy niewielka ilość.
Z tego tez faktu, uważam, że emulsja jest wydajna. Nam starczyła na ponad miesiąc (a to była mała buteleczka 200 ml).
Jedyny mój problem co do Oillanu jest taki, że trudno go u mnie dostać w aptece, no ale zawsze można zamówić internetowo :)
Ze swojej strony polecam markę Oillan bo naprawdę u mnie się ona sprawdziła idealnie i co więcej pozbyliśmy się suchości skóry, mały już się nie wierci czyli skórka go nie swędzi, brak jest jakichkolwiek zaczerwienień czy podrażnień, ba nawet potówek nie ma, a przecież mamy teraz tak upalne dni.
Oillan to cała linia kosmetyków dla niemowląt, dzieci i dorosłych. Ja sama się przyznam, że używałam próbki balsamu i efekty były rewelacyjne- skóra nawilżona, gładka, miękka i do tego łagodnie pachnie.
Co do saszetek płynu do kąpieli- to jedna saszetka spokojnie starcza na jedną kąpiel i jest naprawdę przyjemna. Tzn ma przyjemny, delikatny zapach, łatwo się ją rozprowadza i spłukuje, a efekt po jej użyciu jest naprawdę bardzo zadowalający. Skórka malucha jest aksamitna, pachnąca i bez zbędnych problemów skórnych. Warto wypróbować, zwłaszcza jeśli problemy skórne ciągle się nawracają, bo my na dobre się ich pozbyliśmy. A wszystko to zasługa Oillan.
Dodatkowym plusem kosmetyków jest to, że nawet jeśli dostana się one do oczek dziecka, nie podrażniają ich . Jako mama polecam Oillan do codziennej kąpieli i pielęgnacji skóry niemowląt i dzieci :)
W skład paczuszki wchodziły:
Emulsja natłuszczająca do kąpieli (produkt pełnowartościowy)
2 próbki balsamu intensywnie natłuszczającego
3 próbki płyn do mycia i kąpieli 2 w 1
Ponieważ mój synek cierpiał na alergię skórną już od pierwszych dni życia, starałam się dobierać mu emolienty takie, które by mu pomagały. Niestety wybrałam Emolium, który co prawda łagodził podrażnienia, zaczerwienienia i inne skutki alergii, ale nie nawilżał jak powinien skórki i musiałam dodatkowo smarować bobasa. Kiedy otrzymaliśmy pakiet do testowania od Oillan, od razu przystąpiliśmy do testowania:) I jakie było moje zdziwienie, że już po pierwszym zastosowaniu skóra mojego dziecka nie wymaga dodatkowego nawilżania. Maluch miał skórkę miękką, gładką, nawilżoną i bez zaczerwienień, podrażnień i wysypek.
Emulsja natłuszczająca do kąpieli jest bardzo wydajna. czasem czytam, że mamy narzekają że za tłusta, no będzie za tłusta jeśli się jej za dużo do kąpieli dodaje, a przecież wystarczy niewielka ilość.
Z tego tez faktu, uważam, że emulsja jest wydajna. Nam starczyła na ponad miesiąc (a to była mała buteleczka 200 ml).
Jedyny mój problem co do Oillanu jest taki, że trudno go u mnie dostać w aptece, no ale zawsze można zamówić internetowo :)
Ze swojej strony polecam markę Oillan bo naprawdę u mnie się ona sprawdziła idealnie i co więcej pozbyliśmy się suchości skóry, mały już się nie wierci czyli skórka go nie swędzi, brak jest jakichkolwiek zaczerwienień czy podrażnień, ba nawet potówek nie ma, a przecież mamy teraz tak upalne dni.
Oillan to cała linia kosmetyków dla niemowląt, dzieci i dorosłych. Ja sama się przyznam, że używałam próbki balsamu i efekty były rewelacyjne- skóra nawilżona, gładka, miękka i do tego łagodnie pachnie.
Co do saszetek płynu do kąpieli- to jedna saszetka spokojnie starcza na jedną kąpiel i jest naprawdę przyjemna. Tzn ma przyjemny, delikatny zapach, łatwo się ją rozprowadza i spłukuje, a efekt po jej użyciu jest naprawdę bardzo zadowalający. Skórka malucha jest aksamitna, pachnąca i bez zbędnych problemów skórnych. Warto wypróbować, zwłaszcza jeśli problemy skórne ciągle się nawracają, bo my na dobre się ich pozbyliśmy. A wszystko to zasługa Oillan.
Dodatkowym plusem kosmetyków jest to, że nawet jeśli dostana się one do oczek dziecka, nie podrażniają ich . Jako mama polecam Oillan do codziennej kąpieli i pielęgnacji skóry niemowląt i dzieci :)
Gerber- nasz ulubiony
W końcu nadszedł upragniony dzień rozszerzania diety, ale jak się okazało wcale do najprostszych on nie należał. Mały zupełnie nie chciał jeść gotowanej marchewki, ale ze słoiczka już tak. Czemu napisałam, że Gerber nasz ulubiony, bo towarzyszy nam do dziś. Co prawda Filip już je normalne jedzonko, które mu ugotuję, ale bez pysznych deserków i jogurcików, a przede wszystkim soków Gerber nie potrafi się obejść. Na rynku jest przecież kilkanaście różnych producentów dań gotowych w słoiczkach, ale u nas tylko Gerber sie sprawdza. Nie chwalę go dlatego, że wygrałam u nich w konkursie fajną nagrodę, a dlatego, że jako mama dbam o swoje dziecko i czytam etykiety, a także próbuję razem z Filipkiem każdego słoiczka. W przypadku innych marek słoiczków, okazywała się często, że niektóre warzywa (pomimo zaleceń) wprowadzano do słoiczków zbyt wcześnie, tak samo jeśli chodzi o konsystencję była ona albo zbyt rzadka, albo za duże grudki. W przypadku Gerbera konsystencja jaką mają deserki czy inne dania jest dla nas odpowiednia, dodatkowo Gerber raczej trzyma się zaleceń co do wprowadzania nowych warzyw i owoców w danym miesiącu, no i najważniejsze nie ma CUKRU. Niestety w niektórych sokach dla dzieci można znaleźć w składzie cukier, a przecież nie jest on zalecany dla małych dzieci.
A teraz chciałabym się podzielić z Wami moją wygraną od Gerber. Otóż wygraliśmy: koc, poduszkę, 2 kaszki, 2 zupki, deserek i soczek. Był to konkurs organizowany na aktywność na facebooku i nam się udało. Oczywiście mały zjadł i wypił produkty żywnościowe, a z kocyka i podusi korzysta. Była to bardzo miła niespodzianka, bo zarówno koc jak i podusia są z milusiego polarku i mały chętnie się do nich tuli.
Dalej pozostajemy wierni Gerberkom bo są pyszne, bez cukru i niedrogie :)
A tu nasz wygrany koc i podusia
A teraz chciałabym się podzielić z Wami moją wygraną od Gerber. Otóż wygraliśmy: koc, poduszkę, 2 kaszki, 2 zupki, deserek i soczek. Był to konkurs organizowany na aktywność na facebooku i nam się udało. Oczywiście mały zjadł i wypił produkty żywnościowe, a z kocyka i podusi korzysta. Była to bardzo miła niespodzianka, bo zarówno koc jak i podusia są z milusiego polarku i mały chętnie się do nich tuli.
Dalej pozostajemy wierni Gerberkom bo są pyszne, bez cukru i niedrogie :)
A tu nasz wygrany koc i podusia
poniedziałek, 26 maja 2014
Kocyk z piszczkiem BabyOno
Tym razem kocyk z piszczkiem, o którym więcej na stronie http://www.babyono.com/produkty/pokoj-maluszka/kocyki-z-mikrofibry/mikki-kocyk-z-mikrofibry-z-piszczkiem.html
Ta wygrana szczególnie nas ucieszyła. Mały lubi sobie przysnąć podczas spaceru, a pogoda jest różna, dlatego zawsze warto mieć kocyk, a kocyk BabyOno to nie jest zwykły kocyk. Piszczek sprawia, że jest także świetną zabawką, w podróży. Kocyk jest mięciutki, milusi i pomimo kilku prań dalej puszysty. Kolorki sa śliczne, Dinuś super piszczy. A sam w sobie kocyk jest cieplutki, idealnie sprawdza się w chłodniejsze dni, używamy go nie tylko na spacerze, ale także w domu podczas drzemki, czy nawet zabaw na podłodze. Filipek go uwielbia, ciągle tuli go do buźki, nawet rozmawia do Dinusia po swojemu;)
Co do piszczka, który wszyty jest w Dinusia, nie jest ani za głośny, ani za cichy- po prostu jest w sam raz, dźwięk przyjemny, a nie "odstraszający" jak to czasem się zdarza w zabawkach. Po praniu piszczek piszczy dalej tak samo jak za pierwszym razem, więc nie ma obaw o wrzucenie kocyka do pralki. Kocyk jest ładnie wykończony- nie strzępi się, nie wyciąga ani nie kurczy. Jego rozmiary obecnie sprawiają, że musi być złożony na pół, dlatego śmiało mogę stwierdzić, że starczy na dłuższe użytkowanie.
A tutaj mój synek podczas jednego ze spacerów, ze swoim kocykiem
Woreczki pachnące BabyOno
Jedną z pierwszych naród jakie udało mi się wygrać, były właśnie woreczki pachnące BabyOno
Tutaj macie ich opis producenta http://www.babyono.com/produkty/pielegnacja/akcesoria-do-pielegnacji-szczotki-nozyczki-aspi/pachnace-woreczki-na-zuzyte-pieluszki.html
Woreczki są pojemne, ładnie pachną, mocne więc się nie drą. Jestem zadowolona z ich użytkowania, bo nie muszę martwić się o nieprzyjemne zapachy z kosza. Mieszkamy w bloku więc wychodzić z bloku co chwilę żeby wyrzucić pieluszkę nie jest mi na rękę. A dzięki woreczkom nie mam obaw, że czuć będzie kupkę małego. Woreczki zapakowane są w opakowanie przypominające chusteczki nawilżane, mają praktyczne zamykanie, nie naklejkę, która z czasem się odkleja i tym samym pewnie i woreczki straciłyby swój zapach. Jak już wspomniałam woreczki są pojemne i z łatwością pomieszczą nie tylko pieluchę i chusteczki, ale udało nam się nawet zmieścić tam zużytą pieluchę i zużyte chusteczki oraz zużyty podkład- wszystko w jednym woreczku:) dzięki uszom jakie posiadają woreczki łatwo się je wiąże i tym samym szczelnie zamyka brzydkie zapachy wewnątrz woreczka. Wcześniej, kiedy jeszcze nie wygrałam owych woreczków twierdziłam, że mi one niepotrzebne i mogę po prosty zapakować pieluchę w jakąś reklamówkę jednorazową czy nawet duże woreczki śniadaniowe. Ale teraz widzę różnicę w tych dwóch sposobach. Dzięki woreczkom BabyOno po otwarciu szafki, gdzie trzymamy kosz nie ma nieprzyjemnego zapachu, wcześniej po zapakowaniu w zwykły woreczek niestety było czuć. Wszystko co dzięki delikatnemu zapachowi woreczków, który skutecznie maskuje nieprzyjemne zapachy zużytych pieluszek. Kupiłam tez na wypróbowanie woreczki innej firmy i niestety nie są one tak skuteczne jak BabyOno, dlatego jeśli zastanawiacie się , które woreczki wybrać zdecydowanie polecam BabyOno bo warto je mieć. Przydają się nie tylko w domu, ale super sprawdzają się na jakiś wyjazdach, gdzie jesteśmy w gościach i trochę pewnie niezręcznie jest "smrodki" pozostawiać, a dzięki woreczkom mamy pewność, że nikt nie będzie czuł nieprzyjemnego zapachu. Są przecież takie sytuacje, że dziecko zrobi kupkę, w miejscu gdzie najmniej byśmy chcieli i wtedy niezawodne są właśnie woreczki BabyOno. Polecam mama zadowolona z wygranej:)
Tutaj macie ich opis producenta http://www.babyono.com/produkty/pielegnacja/akcesoria-do-pielegnacji-szczotki-nozyczki-aspi/pachnace-woreczki-na-zuzyte-pieluszki.html
Woreczki są pojemne, ładnie pachną, mocne więc się nie drą. Jestem zadowolona z ich użytkowania, bo nie muszę martwić się o nieprzyjemne zapachy z kosza. Mieszkamy w bloku więc wychodzić z bloku co chwilę żeby wyrzucić pieluszkę nie jest mi na rękę. A dzięki woreczkom nie mam obaw, że czuć będzie kupkę małego. Woreczki zapakowane są w opakowanie przypominające chusteczki nawilżane, mają praktyczne zamykanie, nie naklejkę, która z czasem się odkleja i tym samym pewnie i woreczki straciłyby swój zapach. Jak już wspomniałam woreczki są pojemne i z łatwością pomieszczą nie tylko pieluchę i chusteczki, ale udało nam się nawet zmieścić tam zużytą pieluchę i zużyte chusteczki oraz zużyty podkład- wszystko w jednym woreczku:) dzięki uszom jakie posiadają woreczki łatwo się je wiąże i tym samym szczelnie zamyka brzydkie zapachy wewnątrz woreczka. Wcześniej, kiedy jeszcze nie wygrałam owych woreczków twierdziłam, że mi one niepotrzebne i mogę po prosty zapakować pieluchę w jakąś reklamówkę jednorazową czy nawet duże woreczki śniadaniowe. Ale teraz widzę różnicę w tych dwóch sposobach. Dzięki woreczkom BabyOno po otwarciu szafki, gdzie trzymamy kosz nie ma nieprzyjemnego zapachu, wcześniej po zapakowaniu w zwykły woreczek niestety było czuć. Wszystko co dzięki delikatnemu zapachowi woreczków, który skutecznie maskuje nieprzyjemne zapachy zużytych pieluszek. Kupiłam tez na wypróbowanie woreczki innej firmy i niestety nie są one tak skuteczne jak BabyOno, dlatego jeśli zastanawiacie się , które woreczki wybrać zdecydowanie polecam BabyOno bo warto je mieć. Przydają się nie tylko w domu, ale super sprawdzają się na jakiś wyjazdach, gdzie jesteśmy w gościach i trochę pewnie niezręcznie jest "smrodki" pozostawiać, a dzięki woreczkom mamy pewność, że nikt nie będzie czuł nieprzyjemnego zapachu. Są przecież takie sytuacje, że dziecko zrobi kupkę, w miejscu gdzie najmniej byśmy chcieli i wtedy niezawodne są właśnie woreczki BabyOno. Polecam mama zadowolona z wygranej:)
niedziela, 25 maja 2014
Bezpieczna butelka
W tym poście chciałabym zawrzeć kilka moich osobistych
rad co do użytkowania butelek. Po tym jak czytam na różnych forach co mamy wyprawiają, aż włos na głowie
się jeży. A później się dziwią, że dzieci mają biegunki, że nie chcą jeść, a
wszystko zależy od odpowiedniego bhp butelek i smoczków. Oto kilka rad:
- Nie powiększamy, ani tym bardziej nie dorabiamy kolejnych dziurek w smoczkach, jest to wysoce nierozsądne. Wiele mama tłumaczy się, że maluch płacze, bo za wolno płynie kaszka. Przecież smoczki tworzyli eksperci, jeśli stosujemy odpowiedni do wieku smoczek nie ma podstaw, żeby zwiększać przepływy w smoczku. Możemy bowiem doprowadzić do sytuacji kiedy dziecko nie nadąży połykać i się zachłyśnie i wtedy blisko do tragedii.
- Nie używamy smoczka, jeśli widzimy że jest pogryziony, albo nadgryziony. Ja wiem, że czasem chce się zaoszczędzić, ale nie na dziecku drogie mamy. Taki smoczek może także wyrządzić krzywdę. A co jak się urwie całkowicie w trakcie jedzenia i dziecko się zakrztusi?
- Nie oszczędzamy też na mleko. Mieszanki robimy zgodnie z tym co napisano na opakowaniu. Nie ma czegoś takiego, że z mniejszej ilości albo z większej, bo np. Dziecko kupki nie może zrobić to będę robiła rzadsze mleczko, w ten sposób nie pomożemy maluchowi, a spowodujemy jedynie efekt nienajadania i ściągniemy na siebie płacz.
- Nie zostawiamy niedopitego mleka, mamy to nie jest nasze mleko, które możemy odciągnąć wstawić do lodówki i podgrzać. Taka mieszanka jest dobra tylko godzinę, później nadaje się jedynie do zlewu. Wszystkie cenne składniki wytrącają się pod wpływem czasu. Dlatego lepiej zrobić maluchowi jedzonko na dwie mniejsze butelki, jak zje jedną, dorobić drugą, aniżeli później zostawiać niedopite reszki, które mogą wywołać biegunki ( maluch nie ma jeszcze wykształconego układu pokarmowego i może nabawić się zatrucia)
- Co do wody naczytałam się wiele, nie konieczne jest używanie tylko zmineralizowanej wody. Ja używałam wodę z kranu przefiltrowaną i dwa razy przegotowaną. Maluchowi nić nie było. Ale nigdy nie zastosowałam po prostu surowej kranówy.
- Zawsze stosujemy smoczki odpowiednie do wieku malucha, nie za małe ani nie za duże przepływy. Jest to ważne również dla jamy ustnej i prawidłowego zgryzu malucha
- Nie sprawdzamy temperaturę mleka poprzez branie do ust smoczka malucha. Może dawniej się tak robiło, nie wiem, ale jest to bardzo niehigieniczne. Dorośli maja dużo bakterii w ustach, dlatego temperaturę sprawdzamy jedynie na nadgarstku.
- Zawsze myjemy butelki, nie wystarczy wypłukać , należy dokładnie umyć butelkę woda i detergentem. Zalecane jest też sterylizowanie butelek i smoczków
- Nie karmimy dziecka z głową na płasko , grozi to zakrztuszeniem, lub zachłyśnięciem
A Wy drogie mamy jakie macie jeszcze swoje pomysły na dobrą
radę co do bezpiecznego stosowania butelek?
Zapalenie Ucha - Z czasów mojego dzieciństwa
Witam,
Chciałabym się podzielić moją historia. Otóż od małego
ciągle chorowałam na zapalenie ucha . Jeździliśmy po lekarzach kolejne
antybiotyki, zastrzyki, badania. Nic nie pomagało. Kolejne wizyty perforacje błony bębenkowej na marne. Choroba systematycznie co dwa tygodnie powracała.
Więcej chorowałam niż chodziłam do przedszkola, czy szkoły. Można by rzec, że
miałam nauczanie w domu, bo tyle spędzałam czasu na chorobach. Aż pewnego dnia
trafiłyśmy z mamą do bardzo już wtedy podstarzałego lekarza, ja akurat nie
dość, że zapalenie ucha to alergia mnie dopadła i cała obsypana. Pan doktor już
w progu zapytał co jadłam przez ostatni tydzień. Jak się okazało przy moim
uczuleniu na salicylany, uczulały mnie truskawki, ale nie o tym chciałam pisać.
Pan doktor zbadał mnie i wypytywał co jadam wysłuchał wszystkiego cierpliwie, po czym wziął kartkę papieru i zaczął pisać oraz opowiadać.
Dieta, którą tutaj rozpisuję pomoże tej małej panience w wyleczeniu schorzenia jakim jest zapalenie ucha, dodatkowo zalecam też wizytę na jesień w jakimś nadmorskim kurorcie i zobaczycie, że mała nie będzie chorować.
Na kartce napisał tak:
Niewolno: wolno:
-białe pieczywo -chrupkie pieczywo
- słodycze -galaretki
- cukier -miód/ słodzik
- ziemniaki -kasze/ryż
-truskawki - wiśnie
Dieta, którą tutaj rozpisuję pomoże tej małej panience w wyleczeniu schorzenia jakim jest zapalenie ucha, dodatkowo zalecam też wizytę na jesień w jakimś nadmorskim kurorcie i zobaczycie, że mała nie będzie chorować.
Na kartce napisał tak:
Niewolno: wolno:
-białe pieczywo -chrupkie pieczywo
- słodycze -galaretki
- cukier -miód/ słodzik
- ziemniaki -kasze/ryż
-truskawki - wiśnie
Zalecił mi też dużo zimnych nóżek i lodów (o każdej porze
roku). Tak więc postępowałam było ciężko, bo wiadomo dzieci kochają słodycze,
ale lody zastępowały mi czekoladki, batoniki i całą resztę, poza tym bardzo
polubiłam kolorowe galaretki z owocami. Na jesień pojechaliśmy całą rodziną nad
morze (zalecono minimum 2 tygodnie). I lody jadłam nawet przy -15 na dworze, wracając
ze szkoły. Każdy mi mówił, że zapalenia dostanę, a ja na to tak mi lekarz
kazał. I fakt, faktem że od tamtej pory nie zachorowałam już nigdy na zapalenie
ucha. Ale stosowałam się do diety i jeździłam nad morze pod koniec wakacji.
Dlatego jeśli borykacie się z problemem zapalenia ucha może warto poszukać
specjalisty, który tak jak mój odnajdzie przyczynę w złej diecie. A dodam, że
mam tez przerost 3 migdała i nie został on usunięty, a pomimo to odkąd zaczęłam
dietę i wdychałam jod nad morzem nie choruję.
Nivea Baby - testowanie Rada Mam
Przez około 2 tygodnie brałam udział w konkursie zogranizowanym przez Nivea Baby na ich stronie inetrnetowej Rada Mam. Zadaniem każdego uczestnika było dodawanie linków do stron z ciekawymi artykułami dotyczącymi ciązy i dzeci oraz uzasadnienie dlaczego są one przydatne. W zamian otrzymywało sie pkt, a po zdobyciu 100 pkt przysługiwała nagroda w postaci małego zestawu, w skąłd którego wchodziły:
Kojący krem przeciw odparzeniom,
Oliwka pielęgnacyjna
Krem na każdą pogodę
Delikatny żel do mycia ciała i włosów
Aksamitne mleczko nawilżające
Chusteczki Soft&Cream
Szampon nadający połysk
Krem pielęgnacyjny
Natomiast po zdobyciu kolejnych 50 czyli za 150 pkt był taki zestaw kosmetyków:
Kojący krem przeciw odparzeniom
Oliwka pielęgnacyjna
Krem na każdą pogodę
Delikatne mydło pielęgnujące
Mleczko intensywnie nawilżające P&S
Krem SOS P&S
Chusteczki Soft & Cream
Aksamitne mleczko nawilżające
Delikatny żel do mycia ciała i włosów
Łagodny szampon i płyn do kąpieli 2w1
Szampon nadający połysk
Krem ochronny na słońce
Krem pielęgnacyjny
Udało mi się w ciągu tych 2 może 3 tygodni (bonie pamiętam już dokładnie ile czasu poświęciłam) wygrać oba zestawy. Oto zdjęcie:
Dodam od razu, że nigdy wcześniej nie używaliśmy kosmetyków Nivea, bo maluszek od pierwszych dni miał alergię skórną. Jednak po wygraniu tak sporego zapasu kosmetyków skusiłam się i jestem mile zaskoczona.
Do tej pory użyliśmy kilku z tych produktów i oto moje opinie.
Chusteczki Soft & Cream
Nie są ani za mocno nasączone, ani nie sa suche- jednym słowem idealnie nasączone. Ładnie pachną, mają przyjemny , delikatny zapach. Są wykonane z trwałego materiału, przy wyciąganiu z opakowania wyciąga się jedna chusteczka, a nie jak w przypadku innych chusteczek kilka naraz. Nie rozrywają się Mają ciekawy wzorek ;) Używając ich byłam bardzo zadowolono, bo czyszczenie pupy było łatwe i nie zauważyłam po ich używaniu jakichkolwiek podrażnień.
Kojący krem przeciw odparzeniom
Konsystencja dość gęsta, ale łatwo się go rozprowadza po skórze dziecka, wydajny. Podrażnienia, odparzenia znikają po zastosowaniu kremu, a więc jest skuteczny.
Delikatny żel do mycia ciała i włosów
Super sprawdza se do kąpieli malucha. Ładnie się pieni, ładnie pachnie, wystarczy niewielka jego ilość. Skóra dziecka nie jest wysuszona, ładnie pachnie i nadaje jej delikatności, do tego jest to płyn uniwersalny i można umyć także włoski dziecka. No i przede wszystkim, to co najważniejsze w naszym przypadku nie wywołuje żadnych alergii skórnych.
Szampon nadający połysk
Szamponiku używamy codziennie. Jest bardzo wydajny, niewielka ilość szamponu starcza by na włoskach synka powstała pianka. Włosy ładnie pachną, są miękkie, lśniące i zdrowe. Do tego odkąd używamy szamponu z Nivea Baby Filipek ma coraz bardziej bujną czuprynkę na główce.
Oliwka pielęgnacyjna
Oliwki co prawda nie używam już przy moim dziecku, a w zasadzie nigdy jej nie używałam dla Filipka. Oliwkę Nivea Baby stosowałam jeszcze podczas ciąży, do smarowania mojego ogromnego brzucha i dopóki codziennie wmasowywałam oliwkę to na moim brzuchu nie było śladu rozstępów, ale niestety przestałam chwilę stosować i teraz mam posiekany brzuch. Teraz oliwki używam do nawilżania skóry po kąpieli. Oliwka sie bardzo szybko wchłania, jest delikatna, ładnie pachnie. Nie pozostawia tłustych plam. Ja mam bardzo sucha skórę, ale po oliwce moja skóra jest odżywiona, nawilżona, delikatna i miękka.
Na chwilę obecną przetestowaliśmy tylko te kosmetyki, z czasem będziemy korzystać z kolejnych i na pewno podzielimy się opinią na ich temat.
Kojący krem przeciw odparzeniom,
Oliwka pielęgnacyjna
Krem na każdą pogodę
Delikatny żel do mycia ciała i włosów
Aksamitne mleczko nawilżające
Chusteczki Soft&Cream
Szampon nadający połysk
Krem pielęgnacyjny
Natomiast po zdobyciu kolejnych 50 czyli za 150 pkt był taki zestaw kosmetyków:
Kojący krem przeciw odparzeniom
Oliwka pielęgnacyjna
Krem na każdą pogodę
Delikatne mydło pielęgnujące
Mleczko intensywnie nawilżające P&S
Krem SOS P&S
Chusteczki Soft & Cream
Aksamitne mleczko nawilżające
Delikatny żel do mycia ciała i włosów
Łagodny szampon i płyn do kąpieli 2w1
Szampon nadający połysk
Krem ochronny na słońce
Krem pielęgnacyjny
Udało mi się w ciągu tych 2 może 3 tygodni (bonie pamiętam już dokładnie ile czasu poświęciłam) wygrać oba zestawy. Oto zdjęcie:
Dodam od razu, że nigdy wcześniej nie używaliśmy kosmetyków Nivea, bo maluszek od pierwszych dni miał alergię skórną. Jednak po wygraniu tak sporego zapasu kosmetyków skusiłam się i jestem mile zaskoczona.
Do tej pory użyliśmy kilku z tych produktów i oto moje opinie.
Chusteczki Soft & Cream
Nie są ani za mocno nasączone, ani nie sa suche- jednym słowem idealnie nasączone. Ładnie pachną, mają przyjemny , delikatny zapach. Są wykonane z trwałego materiału, przy wyciąganiu z opakowania wyciąga się jedna chusteczka, a nie jak w przypadku innych chusteczek kilka naraz. Nie rozrywają się Mają ciekawy wzorek ;) Używając ich byłam bardzo zadowolono, bo czyszczenie pupy było łatwe i nie zauważyłam po ich używaniu jakichkolwiek podrażnień.
Kojący krem przeciw odparzeniom
Konsystencja dość gęsta, ale łatwo się go rozprowadza po skórze dziecka, wydajny. Podrażnienia, odparzenia znikają po zastosowaniu kremu, a więc jest skuteczny.
Delikatny żel do mycia ciała i włosów
Super sprawdza se do kąpieli malucha. Ładnie się pieni, ładnie pachnie, wystarczy niewielka jego ilość. Skóra dziecka nie jest wysuszona, ładnie pachnie i nadaje jej delikatności, do tego jest to płyn uniwersalny i można umyć także włoski dziecka. No i przede wszystkim, to co najważniejsze w naszym przypadku nie wywołuje żadnych alergii skórnych.
Szampon nadający połysk
Szamponiku używamy codziennie. Jest bardzo wydajny, niewielka ilość szamponu starcza by na włoskach synka powstała pianka. Włosy ładnie pachną, są miękkie, lśniące i zdrowe. Do tego odkąd używamy szamponu z Nivea Baby Filipek ma coraz bardziej bujną czuprynkę na główce.
Oliwka pielęgnacyjna
Oliwki co prawda nie używam już przy moim dziecku, a w zasadzie nigdy jej nie używałam dla Filipka. Oliwkę Nivea Baby stosowałam jeszcze podczas ciąży, do smarowania mojego ogromnego brzucha i dopóki codziennie wmasowywałam oliwkę to na moim brzuchu nie było śladu rozstępów, ale niestety przestałam chwilę stosować i teraz mam posiekany brzuch. Teraz oliwki używam do nawilżania skóry po kąpieli. Oliwka sie bardzo szybko wchłania, jest delikatna, ładnie pachnie. Nie pozostawia tłustych plam. Ja mam bardzo sucha skórę, ale po oliwce moja skóra jest odżywiona, nawilżona, delikatna i miękka.
Na chwilę obecną przetestowaliśmy tylko te kosmetyki, z czasem będziemy korzystać z kolejnych i na pewno podzielimy się opinią na ich temat.
Nestle sinlac
Jakiś czas temu wzięłam udział w mini konkursie Nestle Zdrowy Start w Przyszłość organizowanym na facebooku. Trzeba było napisać swój przepis na danie z sinlac, do wygrania były próbki Sinlac. Oto one:
Sinlac jest zalecany dla dzieci z alergią, mój maluch jakiś czas miał jakąś alergię, niestety do końca nie wiem na co. W każdym bądź razie oczywiście zużyliśmy z miłą chęcią saszetki. Mój synek z chęcią zjadał Sinlaca. Opis produktu znajdziecie tutaj :
http://www.dziecko.nestle.pl/produkty/sinlac/ctl/product/mid/1579/productid/180.aspx
Polecam także przepisy z Sinlac'kiem mogą okazać się niezłą inspiracją dla mam
http://www.zdrowystartwprzyszlosc.pl/produkty/nasze_marki/nestle_sinlac/przepisy
Sinlac jest zalecany dla dzieci z alergią, mój maluch jakiś czas miał jakąś alergię, niestety do końca nie wiem na co. W każdym bądź razie oczywiście zużyliśmy z miłą chęcią saszetki. Mój synek z chęcią zjadał Sinlaca. Opis produktu znajdziecie tutaj :
http://www.dziecko.nestle.pl/produkty/sinlac/ctl/product/mid/1579/productid/180.aspx
Polecam także przepisy z Sinlac'kiem mogą okazać się niezłą inspiracją dla mam
http://www.zdrowystartwprzyszlosc.pl/produkty/nasze_marki/nestle_sinlac/przepisy
sobota, 24 maja 2014
Domowe sposoby na przeziębienie malucha
Jestem początkującą mamą ale jeśli zauważam że dzieciątko ma
choćby katarek nie lekceważę tego, zalegający katarek może doprowadzić bowiem
do zapalenia ucha, dlatego warto udrożniać nosek maluszka najlepiej jeśli
posiadamy aspirator do noska, można też użyć tradycyjnej gruszki, do tego sól
morska bądź fizjologiczna do nawilżenia śluzówki nosa. Na noc warto ułożyć
główkę dziecka wyżej by katarek spływał a nie zalegał. Bardzo istotne jest
również nawilżanie zarówno gardła, noska jak i samych pomieszczeń, w których
dziecko przebywa. Można użyć do tego celu nawilżacza powietrza z olejkami.
Nawilżenia gardła możemy dokonać podając dziecku zwiększoną ilość płynów do
picia (wody, herbatek). Można też zastosować mokry ręcznik na kaloryfer działa
podobnie jak nawilżacz, a nawet jest bezpieczniejszy od nawilżaczy. Dobrze jest
tez zadbać o odżywianie dziecka, żeby nie obciążać osłabionego przeziębieniem
organizmu polecałabym podawać dziecku lekkostrawne jedzenie i nie wprowadzać
wtedy żadnych nowych smaków(jeśli jesteśmy np na etapie rozszerzania diety).
temperaturkę możemy zbijać także na różne sposoby: podając leki
przeciwgorączkowe, robiąc okłady na czoło, dłonie i nóżki, albo owijając
dziecko w mokre prześcieradełko (okłady polecam wodę z octem, ocet przyczynia
się do zbijania gorączki). Świetnie tez sprawdza się herbatka z lipy i czarnego
bzu. Jeśli w trakcie przeziębienia nasz maluch złapie kaszelek dobrze jest
zastosować domowej roboty syropy, w zależności od wieku może to być sok z
malin, syrop z cebuli, mikstura z czosnkiem, cebulą i miodem (dzieci niechętnie
je piją, ale jakże są skuteczne). Polecam tez zwiększyć dawkę wit. C np poprzez
parę kropelek soku z cytryny do herbatki, która podajemy dziecku do picia.
Sprawdzonym sposobem (jeszcze naszych babć) jest nacieranie maściami typu
kamfora, sadło itp okolice klatki piersiowej, stopy i ręce maluchów po czym pod
ciepłą kołderkę zaganiamy dzieciaczka, szybciej "wypocą"
przeziębienie.Innym sposobem jest także stawianie baniek, jednak polecam je
dopiero przy groźniejszych chorobach jak grypa.
Wyprawka- rzeczy zbyteczne
Wiele kobiet pisze o wyprawkach, co należy zabrać ze sobą do
szpitala, a co potrzebuje każda młoda mama. Ja przy pierwszym dziecku, jako że
byłam niedoświadczoną matką sugerowałam się tymi jakże cennymi radami, jednak
dziś chciałabym napisać o rzeczach bez których możemy spokojnie się obyć, bądź
zastąpić je czymś innym.
Po pierwsze rożek- nie każdej kobiecie wygodnie zawijać i
trzymać w ramionach dzieciątko w takim rożku. Lepszy okazuje się
niejednokrotnie zwykły koc . Rożek może służyć jako ala kołderka dla dziecka.
Lepiej zastanawiać się czy zabierać i koc i rożek do szpitala, bo zbędnie
zajmują one razem miejsce wystarczy nam jedno z dwóch przedmiotów.
Drugie to niedrapki- wystarczy jedna góra dwie pary, dziecko
i tak bardzo szybko je ściąga, a mama takiego malucha denerwuje się przy ich
zakładaniu.
Trzecie to czapeczki- dzieciaczki nie lubią czapeczek
wystarczą 2-3 i to używane tylko po kąpieli. Przydatne okazują się dopiero przy
walce z ciemieniuchą.
Czwarte- cążki i pilniczki w zestawach z nożyczkami do
paznokci. Takiemu maluchowi nie da się obciąć paznokci takimi cążkami a już
absurdem opiłować miękkie paznokietki.
Piątek- bluzy z kapturem, spodnie dżinsowe i buciki dla
maluszków 0-3 miesięcznych. Bluzy można wykorzystać jedynie na spacer i to
jeszcze w okresie wiosenno-letnim bądź letnio-jesiennym.
Szóste- mata edukacyjna. Moje dziecko woli koc z zabawkami a
ja niepotrzebnie wydałam tyle pieniążków na matę.
Siódme- sterylizator- dla mnie rzecz okazała się zbyteczna,
ponieważ dużo tańszy i tak samo efektowny sposób to wyparzenie bądź wygotowanie
butelek i smoczków.
Ósme- fotelik kąpielowy do wanienki dziecko po prostu
ześlizgiwało się z niego i użyłam tylko raz.
Dziewiąte – niania, nie jest potrzebna przy domu
jednopoziomowym, ponieważ doskonale słychać płacz malucha . Póki co służy
maluchowi jedynie melodyjka wygrywana przez nianię. Sama niania nie ma
zastosowania, może kiedyś jak już malec będzie większy.
I ostatnia dziesiąta, ale chyba najdroższa monitor oddechu-
tak fajna sprawa można kontrolować oddech dziecka podczas snu ( jest niby
zabezpieczeniem przed śmiercią łóżeczkową) niestety czasami włącza się podczas
wtulenia malca w poduchę . Dlatego według mnie niestety niezbyt się sprawdza.
BabyOno- gryzak do pierwszych pokarmów
Jakiś czas temu w konkursie organizowanym na facebooku
udało nam się
razem w Filipkiem dostać do testów gryzaka do pierwszych pokarmów
BabyOno. Konkurs był szybki i przyjemny, należało umieścić pod wpisem
konkursowym zdjęcie swojego dziecka z owocem lub warzywem. Oczywiście takie zdjęcia nie mieliśmy, więc w ekspresowym tempie zrobiliśmy i udało się- wygraliśmy gryzak do pokarmów.
Początkowo podchodziłam do niego sceptycznie, bo używałam takiego siateczkowego gryzaka i się nie sprawdził, ale ten gryzak jest sylikonowy i bardzo przypomina dużego smoczka z dziurami.
Od razu przystąpiliśmy do testowania. Na pierwszy ogień poszło jabłko i byłam mile zaskoczona, mały ładnie zjadł. Kolejna próba z bananem- również zakończona sukcesem synek ładnie zjadł bananka. Nawet twardy biszkopt okazał się do zjedzenia w gryzaku, dlatego polecam wszystkim mamą gryzak, jeśli chcą żeby ich dzieci jadły owoce, czy warzywka same.
Poniżej zamieszczam link do strony gdzie możecie więcej dowiedzieć się na temat samego gryzaka:
http://www.babyono.com/produkty/karmienie/sztucce/gryzak-do-pokarmu-w-pierwsze-smaki.html
A tu już mój dzielny tester
Początkowo podchodziłam do niego sceptycznie, bo używałam takiego siateczkowego gryzaka i się nie sprawdził, ale ten gryzak jest sylikonowy i bardzo przypomina dużego smoczka z dziurami.
Od razu przystąpiliśmy do testowania. Na pierwszy ogień poszło jabłko i byłam mile zaskoczona, mały ładnie zjadł. Kolejna próba z bananem- również zakończona sukcesem synek ładnie zjadł bananka. Nawet twardy biszkopt okazał się do zjedzenia w gryzaku, dlatego polecam wszystkim mamą gryzak, jeśli chcą żeby ich dzieci jadły owoce, czy warzywka same.
Poniżej zamieszczam link do strony gdzie możecie więcej dowiedzieć się na temat samego gryzaka:
http://www.babyono.com/produkty/karmienie/sztucce/gryzak-do-pokarmu-w-pierwsze-smaki.html
A tu już mój dzielny tester
Gryzak u nas używany jest codziennie po kilka razy w ciągu dnia. Łatwo się go myje. Dzięki swoim małym rozmiarom pasuje do każdej małej rączki.
Z czystym sercem polecamy :)
Z czystym sercem polecamy :)