11/30/2014 08:23:00 PM

Dzidziuś- krem przeciw odparzeniom

Dzidziuś- krem przeciw odparzeniom
W ramach akcji testowania na facebooku Dzidziuś udało mi się znaleźć wśród osób testujących krem przeciw odparzeniom.



Informacje od producenta:

Hipoalergiczny krem przeciw odparzeniom Dzidziuś
• od pierwszych dni życia
• skutecznie łagodzi podrażnienia, pielęgnuje skórę  poprzez odpowiednie nawilżanie i natłuszczanie
• do codziennej pielęgnacji delikatnej skóry dziecka, również dla dzieci ze skłonnością do pieluszkowego zapalenia skóry
• tlenek cynku posiada właściwości gojące i łagodzące, wspomaga proces regeneracji tkanek
• hipoalergiczna lanolina naśladuje i wzmacnia funkcje lipidów naskórka, co stwarza idealne środowisko dla gojenia się ran i stanów zapalnych
• ekstrakt z kwiatów stokrotki odbudowuje i przywraca funkcjonalność bariery skórnej, dzięki czemu skóra jest chroniona przed utratą wody
• witamina E działa przeciwzapalnie, wpływa efektywnie na odbudowywanie się tkanki
• oparty na naturalnych olejach i emolientach
• nie zawiera: parabenów, alergenów, barwników, silikonów i parafiny



U nas kremów przeciw odparzeniom można by było wystawić cały kramik, zazwyczaj używałam 3 różnych, bo jeden wysuszał , drugi łagodził pieczenie a trzeci był już używany po zakończeniu kuracji. Przez rok kupiłam przynajmniej z 10 kremów różnych firm, które w ogóle się nie sprawdziły. Kiedy udało mi się załapać na testowanie, bardzo się ucieszyłam, bo pomyślałam, że chociaż tym razem może uda nam się znaleźć sposób na używanie jednego, a nie 3 kremów.

Moja opinia:

Zaraz po otrzymaniu i rozpakowaniu zaczęliśmy testy, synek niestety pomimo różnych maści i kremów, często po chorobach lub w trakcie cierpi na odparzoną pupę i pachwinki. Nie mam pojęcia dlaczego, bo zamieniam pieluszki tak samo często, kremu używam wtedy tak samo jak i kiedy jest zdrowy, kąpiel tez jest codziennie. Pomimo wszystko odparzenia się pojawiają i akurat byliśmy w trakcie takich odparzeń, kiedy przyszedł do nas Dzidziuś. Pierwsze wrażenie: konsystencja zdecydowanie dużo lepsza niż np w przypadku Sudocremu, dużo łatwiej się rozprowadza po skórze, mój syn należy do niecierpliwych i nie lubi długiego przewijania, dlatego Dzidziuś bije swoją łatwością użycia wszystkie dotychczasowe kremy. Druga sprawa zapach jest delikatny i przyjemny, no właśnie niestety większość tych wszystkich kremów na odparzenia zawsze jakoś tak dziwnie pachnie, a Dzidziuś ma bardzo przyjemny zapach. Po rozsmarowaniu na pupie nie mam problemu z resztkami, tj. nie muszę wycierać ręki zanim zacznę ubierać dziecko. Skuteczność kremu, czyli to co interesuje chyba najbardziej. Skuteczność u nas, bo zdaję sobie sprawę z tego, że na jedno dziecko podziała, a na inne może nie działać tak samo, jest naprawdę zadowalająca.Przede wszystkim ładnie goi odparzenia, łagodzi uczucie pieczenia, bo synek staje się spokojniejszy, zaczerwienienia szybko znikają, a po wygojeniu dalej utrzymuje skórę bez odparzeń. Jest w 100% bezpieczny dla dziecka, bo hipoalergiczny. Czemu to pisze? Ostatnio niby hipoalergiczny krem do twarzy wywołał mega obfitą wysypkę na buzi u synka, tak więc po prostu zaczęłam być nieufna w hipoalergiczność produktów. Dzidziuś krem przeciw odparzeniom na pewno jest kremem hipoalergicznym, bo żadne wysypki nie wystąpiły, a co więcej przysuszyłam też brzydką wysypkę (taki miejscowy placek) na buźce synka właśnie przy użyciu Dzidziusia. Przyznam szczerze, że i sama ostatnio  miałam problem z otarciem miejsca cięcia cesarskiego (niestety koronka mnie otarła i miejsce po cc nie dość że czułe stało się bardzo piekące) Tak więc użyczyłam sobie troszkę kremu, który użyłam po kąpieli, na noc, a rano nie miałam już dyskomfortu pieczenia i spokojnie mogłam się ubrać. Tak więc działa nie tylko na odparzenia, ale na wszelkie otarcia także. 



Zapraszam Was do odwiedzenia strony POLLENA oraz na FB

11/30/2014 04:06:00 PM

ekologiczny.pl- balsam do ust w sztyfcie z rokitnikiem

ekologiczny.pl- balsam do ust w sztyfcie z rokitnikiem
Na dworze coraz zimniej, usta pierzchną tak więc trzeba o nie dbać. Tak się składa, że nawiązałam współpracę z :

dzięki której do testowania otrzymałam balsam do ust w sztyfcie z rokitnikiem. Nie ukrywam, że bardzo mi się teraz przydaje. Zwłaszcza wczesnym porankiem, kiedy pędzę na autobus.

Informacje od producenta:

Balsam do ust w sztyfcie do pielęgnacji skóry wrażliwej, szczególnie wymagającej. Owocowy zapach i odkryta na nowo przyjemność dotyku.
Olej z rokitnika pielęgnuje podrażnioną skórę oraz wspomaga regenerację i odnowę naskórka.
Nagietek działa kojąco, a zielona herbata wygładza skórę.



Moja opinia:
Sztyft w 100% składa się z naturalnych składników. Nigdy wcześniej nie miałam okazji używać naturalnego balsamu do ust, ten pierwszy raz oceniam bardzo pozytywnie. Pierwszy plus długotrwały efekt nawilżonych ust. Niejednokrotnie po nałożeniu balsam na usta po prostu się wchłania i usta na nowo są suche, tutaj balsam czuję na ustach godzinę nawet 2 po nałożeniu, nie muszę nakładać kilka razy. Przyjemny zapach balsamu sprawia, że chętnie po niego sięgam. Sztyft jest już odpowiednio ścięty, dzięki czemu nakładanie go na usta jest dużo łatwiejsze (pisze o tym, ponieważ ostatnio miałam balsam który po prostu był prostym walcem, a to znacznie utrudniało jego nałożenie na usta). Duży plus także za samo opakowanie, mimo wielokrotnego otwierania i zamykania pomadki nie ma problemu, że otworzy się ona sama np w torebce. To co podaje producent na temat oleju z rokitnika jest całkowitą prawdą. Ostatnio bardzo pękały mi usta, pomimo codziennej pielęgnacji nie mogłam ich wyleczyć, tzn wciąż miałam popękaną skórę na ustach, po 2 dniach używania balsamu i to jedynie przed wyjściem na dwór (a więc mniej więcej 4-6 razy dziennie) moje usta nareszcie nie są suche i nie mam już popękanej skóry. 2 dni to dla mnie krótki okres, tak więc uważam balsam za niezwykle skuteczny. Coraz bardziej przekonuję się także do naturalnych kosmetyków, bo to co dla mnie ważne- nie uczulają. Balsam z rokitnikiem nie zawiera żadnych sztucznych barwników , substancji zapachowych. Po nałożeniu na usta tworzy bezbarwną warstwę, ładnie się błyszczy i doskonale odżywia skórę ust, sprawia że usta są bardziej czerwone- naturalnie czerwone, nie pomalowane. Dlatego wszystkim gorąco polecam balsam, bo jest skuteczny jeśli chodzi o działanie nawilżające, kojące i wygładzające, nadaje ustom zdrowego wyglądu, nabłyszcza i jest naprawdę wydajny. Ja używam go od ponad tygodnia i w zasadzie nie widać nawet na mojej pomadce śladów zużycia, a używam kilka razy w ciągu dnia. Balsam nie skleja ust, kojarzy mi się z miodem położonym na ustach , miodem płynnym oczywiście, który doskonale wpływa na usta, tak samo działa właśnie balsam do ust w sztyfcie z rokitnikiem.



Zapraszam Was do odwiedzenia strony ekologiczny.pl oraz na FB

11/29/2014 01:57:00 PM

My Hello Day- płatki i owsianki

My Hello Day- płatki i owsianki
Przyszła jesień, coraz bliżej zima, a my coraz częściej łasuchujemy. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z pysznym postem:)
Dzięki współpracy z


od których do testów otrzymałam kilkanaście różnych smaków płatków i owsianek, mogę Wam polecić zdrowe i smaczne śniadanko, przekąskę, kto co woli.

Informacje od producenta:
Hello Day!® ENERGY jest źródłem witaminy C i żelaza. Witamina C zwiększa przyswajanie żelaza, które pomaga w prawidłowym transporcie tlenu w organizmie i w uwalnianiu energii z pożywienia.
Pełne ziarno. Naturalne źródło błonnika.
Hello Day!® FIT jest bogatym źródłem błonnika. Zawiera delikatny, rozpuszczalny błonnik pszenny oraz błonnik żytni, który pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu jelit.
Pełne ziarno. Naturalne, bogate źródło błonnika.
Hello Day!® FOCUS jest źródłem magnezu i witaminy B6, które pomagają w prawidłowym funkcjonowaniu układu nerwowego oraz w utrzymaniu prawidłowych funkcji psychologicznych.
Pełne ziarno. Naturalne źródło błonnika.
 Hello Day!® GLAMOUR jest źródłem witaminy C, E i selenu. Selen pomaga zachować zdrowe włosy i paznokcie. Witamina C pomaga w produkcji kolagenu, zapewniając prawidłowe funkcjonowanie skóry, a witamina E pomaga w ochronie komórek przed starzeniem.
Pełne ziarno. Naturalne źródło błonnika.

Hello Day!® to płatki i owsianka

 występuje w dwóch wariantach - płatki do zalania zimną wodą oraz owsiankę, jeśli wolisz coś na ciepło.


Moja opinia
Od jakiegoś momentu w moim życiu pokochałam płatki, owsiankę lubię dodać sobie do jogurtu, nie na gorąco do mleka. Tak więc możecie mi wierzyć i nie, ale jak ryba w wodzie się czułam jak testowałam. Moje idealne śniadanka w pracy:) Przede wszystkim podoba mi się forma opakowania, idealna do kubka, wystarczy w zasadzie łyżeczka i kubek i tyle, aaa no i woda- zimna lub ciepła. Ale ja preferuję jogurt naturalny, to nim zalewam płatki i owsianki, hmm nie wiem ale i jedna wersja i druga wersja mnie osobiście bardzo smakują. Opakowanie płatków, czy owsianki to 50 g. płatków lub owsianki. Takie opakowanie ma bardzo dużo plusów, poza tym moim głównym, że to idealna porcja do kubka w pracy, to też idealna porcja po prostu anie nie za dużo, ani nie za mało, nie ma problemu z resztkami płatków, które pozostawione w otwartej torebce wysychają i stają się mało apetyczne. 
Przyznam szczerze nie próbowałam jeść na ciepło, ani na zimno z wodą, ale za to podzieliłam się moimi owsiankami z mamą i sobie chwaliła, ze zalane ciepłą woda smakują wyśmienicie. Co więcej takie płatki, czy owsianka są 100 razy bardziej zdrowe niż wszelkie batony, czekoladki czy nawet jakieś ciasteczka. Są słodkie, nie są twarde i w zależności od tego, które wybierzemy wpływają też na nasz organizm. Co więcej po przyrządzeniu czy to płatków, czy owsianki nie ma efektu paćki, za to są pyszne wyglądająca owsianka i pysznie wyglądające płatki.Płatki jadłam też na sucho (w pospiechu do pracy zapomniałam jogurtu z lodówki) też były smaczne. Płatki i owsianki Hello Day są słodkie tak więc i dzieci chętnie by je jadły. Poszukiwałam mojego faworyta wśród smaków, które otrzymałam do testów i wiecie co każdy z nich jest pyszny i ma swój niepowtarzalny smak i nie da się wybrać jednego, konkretnego smaku. Trzeba spróbować wszystkich smaków, by zrozumieć o czym piszę. Gdybym jednak miała wybierać jakiś konkretny smak wybrałabym pod względem właściwości GLAMOUR- bo przecież każda kobieta uwielbia dbać o swój wygląd.





Zapraszam do odwiedzenia strony My Hello Day oraz na FB

11/28/2014 09:24:00 PM

Lansinoh- Płyn do kąpieli

Lansinoh-  Płyn do kąpieli
Kolejny zestaw próbek od


To saszetki płynu do kąpieli

Informacje od producenta:
Kojący organiczny rumianek
Relaksująca organiczna lawenda
Radosna organiczna mandarynka
Świeży zapach, bujna piana oraz doskonałe właściwości myjące dla nawet najbardziej wrażliwej skóry dziecka.





Moja opinia:

Do testów otrzymałam aż 21 saszetek. Każda saszetka do 4 ml płynu. Taka saszetka w zupełności wystarcza nam na jedną kąpiel. To że rewelacyjnie pachnie to raz, dwa pieni się super, a mój Filip cieszy się bo im więcej piany, tym fajniejsza zabawa. Właściwie mogłabym nie używać niczego więcej w kąpieli poza płynem bo pieni się tak intensywnie, że łatwo można namydlić tym ciałko maluszka. Kolejny raz polecam kosmetyki marki Lansinoh.

Zapraszam do odwiedzenia strony Lansinoh oraz na FB

11/28/2014 07:09:00 PM

Lansinoh- lawendowe mydełko

Lansinoh- lawendowe mydełko
Kolejny mini produkt do testów od firmy


To 2 mydełka lawendowe. To także próbeczki, aczkolwiek ja używam mydełka już 2 tydzień i nadal sporo go mam, bo jak wiadomo mydełka są wydajne.

Informacje producenta:

delikatne i naturalne składniki zostały połączone by koić skórę poprzez jej oczyszczenie i nawilżenie. Lawenda jest cudownym oraz skutecznym dodatkiem do produktów pielęgnujących skórę. Jest to skuteczny środek na stres, depresję oraz wiele innych towarzyszących im symptomów. Jest także bardzo pomocna w ukojeniu ciała, umysłu i ducha jak również wspieraniu naturalnego snu.



Moja opinia:

Tak jak napisałam wcześniej pomimo iż to tylko próbki, mydełka są bardzo wydajne, przyjemnie pachną, ładnie się pienią. Dodatkowy plus próbek, to że jest to mydełko idealne do małej rączki synka, a więc mogę go uczyć samodzielności. Mydełko pozostawia skórę gładką, bez podrażnień i odżywioną. Mieliśmy problem z wysypką nawracającą się wysypką i odkąd używam w kąpieli mydełka, synek nie ma już wysypek, odparzeń, zaczerwienień. Widzę, że zapach lawendy przypadł mu do gustu, bo często przykłada mydełko do noska.
My ze swojej strony polecam, bo mydełka lawendowe warto w domu mieć, czy to dla dziecka, czy nawet dla nas samych.


Zapraszam na stronę Lansinoh oraz na FB

11/27/2014 04:15:00 PM

Lansinoh- chusteczki pielęgnacyjne z dodatkiem lanoliny

Lansinoh- chusteczki pielęgnacyjne z dodatkiem lanoliny
Przyznam szczerze nigdy wcześniej nie miałam styczności z tymi chusteczkami, ale dzięki współpracy, którą udało mi się nawiązać z


otrzymałam do przetestowania 3 opakowania po 5 chusteczek. Poniżej możecie przeczytać moją opinie na ich temat.

Informacja producenta:

Idealne do pielęgnacji skóry niemowląt. Z dodatkiem lanoliny Lansinoh, która posiada właściwości łagodzące podrażnienia skóry. Nie zawierają dodatku alkoholu.

 

Moja opinia:

Przede wszystkim zacznę od opakowania. Chusteczki, które otrzymałam do testów były zapakowane po 5 sztuk, każda sztuka osobno złożona, łatwo więc było mi po nie sięgać. Dodatkowo super sprawa, bo opakowanie 5sztukowe idealnie mieściło mi się w torebce i mogłam zabrać je ze sobą wszędzie. Chusteczki są wilgotne, dzięki czemu z łatwością przychodziło mi czyszczenie pupy synka. Mają delikatny zapach, nie są zbyt mokre, tzn zazwyczaj chusteczki, które leżą w opakowaniu, te końcowe zwłaszcza mogę wręcz wyciskać, bo po prostu substancja, którą są nasączone opada na dno, właśnie na te końcowe chusteczki. Tutaj każda chusteczka jest tak samo wilgotna. Druga spraw to wytrzymałość, chusteczki się nie rozrywają. Łatwo się je rozkłada, dzięki czemu nie zużywa się ich w ilościach takich jak inne. Tak więc polecam wypróbować, bo lanolina dodatkowo pielęgnuję pupę dziecka i zauważyłam, że zmniejszyło się też zaczerwienie.


Zapraszam na stronę Lansinoh  oraz na FB

11/27/2014 03:48:00 PM

ONYX - Milk Chocolate Delight naturalny bronzer

ONYX - Milk Chocolate Delight naturalny bronzer
Dzisiaj przychodzę do Was z moim kolejnym odkryciem, fakt nie każda z nas uczęszcza na solarium, sama od czasu kiedy zaszłam w ciążę (a to już 2 lata) nie byłam na solarium, ale kiedy znalazłam na internecie kosmetyki firmy ONYX postanowiłam, że pójdę na nowo do solarium. Kiedyś uczęszczałam tam regularnie, lubiłam być opalona (nie żeby być jakąś totalnie zjaraną tylko po prostu delikatnie opaloną). Druga sprawa sama pani dermatolog zaleciła mi odwiedzać solarium przynajmniej raz w tygodniu (na 5-7 minut) celem przysuszania zmian skórnych. Tak więc nawiązałam współpracę z firmą ONYX.

Dzięki ich uprzejmości miałam okazję przetestować jeden z kosmetyków do opalania a mianowicie Milk Chocolate Delight naturalny bronzer


Informacja producenta:

Milk Chocolate Delight to naturalny bronzer wzbogacony o unikalny kompleks zawierający melaninę roślinną, która stymuluje produkcję melaniny w skórze, przez co pozwala na uzyskanie naturalnie ciemnej opalenizny. Specjalnie wyselekcjonowane składniki nawilżające poprawią kondycję Twojej skóry i pozostawią ją aksamitnie gładką.
  • olej kokosowy dla optymalnego odżywienia skóry
  • kwas hialuronowy dla intensywnego nawilżenia
  • formuła Anti-Streak dla idealnie równomiernej opalenizny



Moja opinia
Do przetestowania otrzymałam 2 saszetki produkty, jedna saszetka to 15 ml bronzera. Nadmienię, że jedna saszetka spokojnie starczyła mi na 2 wizyty w solarium. Nie jestem małą osóbką, bo mam 169 cm wzrostu, tak więc uważam produkt za wydajny.
Co do konsystencji naturalnego bronzera, to takie połączenie balsamu z olejkiem, ale zaznaczyć muszę po wyjściu ze solarium i ubraniu się nie miałam problemu z zabrudzeniem ubrań, więc śmiało mogłam iść wtedy kiedy tylko chciałam i nie martwiłam się, że później jeszcze gdzieś idę i będę miała ślady na ubraniu.
Do tego wszystkiego jeszcze zapach jest obłędny, czekoladowy na tyle, że za każdym razem chciało mi się czekolady;) Duży plus też należy się za to, że zapach bronzera minimalizował ten zapach typowy po solarium, którego ja po prostu nigdy nie umiałam znieść i zawsze (co wiem, że jest błędem) biegłam wziąć kąpiel.
No i rzecz chyba najistotniejsza, czyli działanie bronzera. Moja karnacja hmm... odwieczna zmora, zawsze wszyscy mnie podejrzewali o anemie itp. Bladus totalny, cera bardzo, ale to bardzo jasna, do tego stopnia jasna, że nawet transparentne podkłady okazują się odznaczać na tle skóry. Tak więc ja bladus z natury położyłam naturalny bronzer (moje wizyty w solarium nie trwają długo do 7 min) i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona skutecznością, już po pierwszej wizycie było widać zmianę, w prawdzie lekką zmianę, ale przyznam szczerze zazwyczaj taką zmianę koloru skóry mogłam uzyskać po hmm 5-6 wizytach, tak więc uważam produkt za skuteczny. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że wszystko zależy od skóry i w zasadzie na każdego inaczej będzie działać produkt, ale jak dla mnie sprawdził się idealnie. Ciekawi mnie czy na zwykłym słońcu tez by działał, ale no niestety listopad nie pozwoli mi tego sprawdzić.



 
Podsumowując: Jestem zadowolona z działania Milk Chocolate Delight. Jest to produkt wydajny, łatwy do nałożenia i przede wszystkim nie brudzący, o przyjemnym zapachu czekolady, który niweluje zapach solarium. Ja ze swojej strony polecam, zwłaszcza teraz kiedy zbliża się czas bali Sylwestrowych i karnawału. Jeśli marzysz o szybkiej i skutecznej metodzie na opalanie w solarium, a nie masz czasu na wizyty co 2 dzień, to polecam Milk Chocolate DelightZapraszam do zapoznania się z ofertą innych produktów na stronie firmy ONYX oraz do odwiedzenia i polubienia FB

11/27/2014 12:03:00 AM

Piotruś. Produkcja zabawek drewnianych- Samochód + niespodzianka

Piotruś. Produkcja zabawek drewnianych- Samochód + niespodzianka
Dzisiaj przedstawiam Wam firmę:


Dzięki nawiązanej współpracy otrzymałam do testowania drewniany samochodzik- wywrotkę z klockami i miłą niespodziankę, bowiem do paczuszki firma dołączyła kilkanaście dużych drewnianych i kolorowych klocków.
                             

Mój synek jest oczarowany. Odkąd pamiętam wykazywał duże zainteresowanie drewnianymi zabawkami, ale to co wyrabia z testowanym zestawem i sam fakt, że to już trwa 2 tygodnie, gdzie on zazwyczaj po 2 dniach rzucał nowa zabawkę w kąt i wybierał "starą" do zabawy, jest dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem.
                             
Klocki dołączone do zestawu, jak i sam samochód z zestawem klocków wywołuje szał radości mojego dziecka i po raz pierwszy w życiu mogę powiedzieć: " daje dziecku zabawkę i jakby dziecka nie było". Sama jestem oczarowana, chociaż przyznam szczerze troszkę obawiałam się, że drewniane zabawki mogą być przyczyną jakiejś krzywdy, urazu i że po upuszczeniu po prostu drewno popęka, ale rozczarowałam się bardzo pozytywnie. Przede wszystkim Piotruś. Produkcja zabawek drewnianych jest naprawdę solidną firmą, nie nie nie pisze tak bo dostałam coś do testowania, ale musicie mi uwierzyć te klocki i zabawki są naprawdę wytrzymałe, nieugięte na tortury mojego syna;) Tak bym to dosłownie nazwała, codziennie kilkadziesiąt upadków, kilkadziesiąt rzutów, celowych rzutów, u nas niestety syn często tak pokazuje zdenerwowanie jak coś mu się nie udaje (po prostu rzuca tym). Przeszły także test gryzienia, intensywnego ślinienia , drapania i chyba z czystym sumieniem mogę napisać ONE SĄ NIE DO ZDARCIA.
                               
Tak więc przede wszystkim duży plus za ich wytrzymałość. Kolejna pozytywna cecha to kolory, samochodzik i klocki sa różnokolorowe, dzięki czemu zwracają uwagę mojego dziecka, zwłaszcza jego uwagę, bo to co jednego koloru zazwyczaj jest nudne i po 5 minutach w kąt idzie. A tak jak już pisałam samochodzik i klocki są stale w ruchu, ba z klockami mój syn potrafi iść dosłownie wszędzie, do łóżka spać, do wanny kąpać się, do karmienia, na spacer ( zawsze się martwię czy nie zgubi po drodze). Klocki towarzyszą mu cały dzień tak jak i samochodzik, zwłaszcza po opróżnieniu go z klocków jest noszony po całym domu, tak długo aż mama na  nowo napełni go klockami.
                              
                              
Tak naprawdę już jakiś czas temu zauważyłam, że Filip lubi drewniane zabawki, ale myślałam, że jedynie dlatego, że dobrze je gryźć no i tym samym ulga dla wyżynających się zębów, ale nie jest tak.
Dzisiaj zaobserwowałam coś. Mogłabym wyjąć wszystkie, naprawdę wszystkie zabawki jakie tylko mamy, a Filip i tak zostanie przy swojej kupeczce drewnianych klocków, które próbuje wozić autkiem, nawet grające zabawki przegrywają z tymi zabawkami.
                             
                             
                             
Do tej pory nie miałam w domu drewnianych zabawek, bałam się właśnie tego, że upuści i sobie coś zrobi, ale teraz więc, że pomyślę nad zakupem kolejnych. Przede wszystkim dlatego, że to zabawki na lata, bo i mając 5-6 lat dziecko chętnie takimi zabawkami się bawi.
Zabawki drewniane Piotruś: są wykonane starannie, dokładnie i solidnie, to widać, że wkładane jest w nie serce, czemu tak pisze? Dla porównania dam inną zabawkę z drewna kupiłam chrześniakowi na wakacjach w Zakopanem i co ? Już w pierwszym tygodniu po upadku było sklejanie i niepotrzebne dziecka łzy. Nasze (Piotruś.Produkcja zabawek drewnianych) drewniane cudeńka upadały z różnych wysokości i na różne powierzchnie i co? ani śladu. Autko ma naprawdę solidne kółka i mocowania, będzie służyć długie lata, kto wie może i kolejnym dzieciom. A kolory skoro odporne na ślinienie, na kąpiele nawet to tym bardziej na długie lata:)
                             
                             

Ja z czystego serca Wam polecam jako prezent na Mikołaja jak znalazł, a radość dziecka będzie trwać i trwać i trwać.
                                         
                          
Zapraszam Was do odwiedzenia strony PIOTRUŚ oraz na FB

11/23/2014 01:23:00 PM

Biokap- zdrowe i bezpieczne farbowanie włosów

Biokap- zdrowe i bezpieczne farbowanie włosów

Kolejna moja współpraca, jaką udało mi się nawiązać jest z firmą:

                                           
Do testów otrzymałam farbę do koloryzacji włosów złoty blond. Oczywiście pierwsze co przeczytałam ulotkę. Farba nie zawiera amoniaku i da się to odczuć węchem, ja jestem zachwycona.
                                  
                       

Opakowanie zawierało:
buteleczkę z aktywatorem
tubkę koloru
saszetkę tłustego kremu
saszetkę odżywki do włosów
ulotkę z rękawiczkami
                               
Zarówno zrobienie farby(aktywowanie ) jak i jej aplikacja na włosy jest banalnie proste i nie trzeba nic brudzić, nie potrzeba pędzelków, miseczek- niczego poza tym co dołączone było do pudełka z farbą.
                            
                         
Farbę nałożyłam na włosy bardzo szybko, na włosach trzymałam ja tyle ile wskazano w ulotce i pierwszy raz nie śmierdziało farbą.
                   
A wszystko to dzięki naturalnym składnikom, farby Biokap składają się bowiem w 90% z naturalnych składników.
Sam efekt koloryzacji jak dla mnie idealny i wymarzony, choć tak naprawdę nie jest to zloty blond;p




Ale to nie wina farby, bo mój naturalny kolor to średni brąz, o tak bym go określiła najlepiej i złoty blond rozjaśnił trochę włosy, ale przede wszystkim nadał im poblask złota , tak że w świetle dzienny wyglądają na lekko rude.

Naczytałam się różnych opinii: jedne pozytywne inne negatywne. Jak dla mnie farba jest dobra, fakt nie farbowałam włosów od czasu zajścia w ciążę, ale doskonale pamiętam, że każde umycie głowy kończyło się spływającą, kolorową wodą, a tutaj już po pierwszym umyciu nie muszę martwić się, że zafarbuję ręcznik, ba nawet podczas farbowania nie miała miejsca sytuacja pobrudzenia farbą, ponieważ farba jest dość gęsta i dobrze się ją nakłada na włosy.
Dodatkowo zapewnić mogę Was, że farba pokrywa włosy w 100% bez żadnych przebłysków , czy jak u mnie bywało często pojawiały się "placki" jaśniejsze czy też ciemniejsze, pomimo iż podczas farbowania starałam się jak najczęściej przeczesywać włosy. Tym razem przeczesałam włosy tylko raz i farba pokryła włosy równomiernie, dla mnie to duży plus.
Włosy sa miękkie, błyszczące, niezniszczone przez farbę , a skóra głowy nie jest pofarbowana, nie miałam tez problemu z żadnymi podrażnieniami, nie szczypała. Jestem bardzo zadowolona z efektów jakie przyniosła farba i na pewno będę dążyć do uzyskania w przyszłości koloru złoty blond, bo wydaje się być dla mnie wyjątkowa.
Was zapraszam do odwiedzenia strony Biokap oraz na FB
Copyright © 2016 WYCHOWUJE I TESTUJE , Blogger