Mój syn należy do grupy samouczków, ale i też do dzieci żądnych nowych umiejętności. Niestety jest bardzo ambitny, niestety bo wiem że takie przesadne ambicje mogą być zgubne. Ale póki chce i póki ma zapał pomagam mu w tym jak umiem. Sam nauczył się alfabetu, pisać literki też sam się uczył, któregoś dnia przyszedł z kartką a na niej napisane było Filip. Wtedy też zrozumiałam, że skoro pisze to też dobry czas na naukę czytania. Wybraliśmy metodę czytania globalnego, bo moim zdaniem to najłatwiejsza i najprzyjemniejsza z metod. Oczywiście ta na samym początku nauki czytania:)
Właśnie taką metodę używa wydawnictwo AMEET w swojej serii książek do nauki czytania.
Książeczki (i karty, bo w trzecim etapie uczymy się na kartach) są kolorowe, pełno w nich bohaterów z bajek Disney i każda dozuje odpowiednią trudność w nauce czytania. Dodatkowo w książeczkach na końcu znajdziemy naklejki motywacyjne, co u nas znacznie usprawniło naukę, powiedziałabym nawet że dodatkowo zmobilizowało, bo syn to taka sroka na naklejki jak małe damy na błyskotki;)
A co więcej na końcu każdej z książek znajdziemy dyplom do wypełnienia dla danego dziecka za postępy w nauce czytania. Niby nic wielkiego, ale motywuje małego uczniaka bardziej niż obiecane nagrody zabawkowe.
Pierwszy i drugi etap wykorzystuje metodę czytania globalnego . Na pierwszym etapie książeczka zbudowana jest w następujący sposób. Mamy ilustrację przedstawiającą bohaterów Disney'a i pod spodem jedno krótkie zdanie, typu "To jest MIKI" z wyszczególnieniem słowa MIKI, pisane innym kolorem. Dziecko uczy się na zasadzie zapamiętywania obrazku i wyszczególnionego słowa. Ten etap jest kluczowy moim zdaniem, dlatego wałkowaliśmy go długi czas. Czytałam zdanie i cały czas dbałam by Filip patrzył na obrazem i na wyróżnione wyrazy.
W drugim etapie wykorzystywane są dodatkowo piktogramy. Zmieniła się tez długość zdań, a w zasadzie zamiast pojedynczych, krótkich zdań pojawiają się dłuższe wierszowanki, które szybko wpadają w ucho. Czyta się je przyjemnie, aczkolwiek wymagają dużego skupienia od dziecka. Wykorzystujemy w dalszym ciągu pamięć, dziecko skupi się na piktogramie i obrazku, zapamiętując pewne wyrazy. W dalszym ciągu pojedyncze słowa. Temu etapowi poświęciliśmy mniej czasu niż etapowi pierwszemu, bo już zasada zapamiętywania była opanowana i syn wiedział, że skupienie uwagi na obrazku i wyrazie przyniesie określony skutek.
Trzeci etap, to ten, gdzie zamiast książki znajdziemy karty do nauki alfabetu, ten etap mieliśmy w zasadzie już za sobą, bo syn sam nauczył się alfabetu, ale nie pomijaliśmy go, bo karty okazały się wspaniała formą sprawdzenia umiejętności alfabetu, cóż sama pamiętam że kiedy byłam mała bez problemu recytowałam alfabet tak jak idzie (a,b,c,d,e...) ale problem pojawiał się kiedy pomieszaliśmy literki. Mój syn i na to znalazł sposób i szybko opanował alfabet bez względu na kolejność ustawienia literek. Na kartach znaleźliśmy także ciekawe zabawy, dzięki którym miło spędziliśmy czas i nauka nie była ani nudna, ani trudna.
W czwartym etapie wykorzystywana jest już metoda sylabowa, tu już dziecko samo zaczyna czytać, dzielić na sylaby wyrazy. Mój Filip długo nie mógł tej części przerobić, do czasu kiedy poszedł do przedszkola i tam zaczęli dzielić wyrazy na sylaby, patrzył na inne dzieci, że one już potrafią i znów zadziałała ambicja wracał do domu i do książki. Początkowo czytałam ja i on za mną powtarzał. W tej książce zdania są już rozbudowane, ale każdy wyraz podzielony jest na sylaby, a każda kolejna sylaba jest odróżniana kolorem, według sekwencji czarna-czerwona. Dzięki temu dziecko nie musi samo jeszcze potrafić sylabizować i bez problemu może także wykorzystać paluszek, jako pomoc. Przesuwając paluszkiem po sylabach ułatwia sobie naukę. W tej książce na początku historyjki są krótkie, zdania także są krótkie, z czasem historyjki i złożoność zdań zostaje wydłużona, tak by dziecko uczyło się stopniowo.
W książce etapu piątego "Czytam płynnie" wykorzystano metodę analityczno-syntetyczną. My póki co nie możemy jeszcze powiedzieć, że do niej dojrzeliśmy, syn pewnie jeszcze długi czas będzie na etapie metody sylabowej, ale i tez ma czas, bo nie wymagam by 5latek już pięknie czytał. Pierwsze opowiadanie w książce nadal pisane metoda sylabową, z kolorowymi sylabami jest wprowadzeniem, do trudniejszego etapu, gdzie dziecko ma już za zadanie wyodrębnić pierwszą literę, a następnie łączyć z pozostałymi literami wyrazu, następuje analiza wzrokowa i słuchowa, a później synteza, czyli łączenie głosek/liter w wyraz, a wyrazy w zdania. Z czasem dziecko zaczyna czytać coraz płynniej.
Jest jeszcze etap 6 tej serii, którego nie mamy w domu, a mianowicie "Elementarz". Dla nas póki co etap czwarty jest tym właściwym, więc kiedy przejdziemy na etap piąty zapewne poszukamy etapu 6 :) Póki co jednak polecam Wam tą serię do nauki czytania, bo naprawdę warto spróbować z dzieckiem i dać mu łatwiejszy start do zerówki, bo niestety w przedszkolu nikt się nie bawi w dzielenie na tyle etapów, od razu dziecko ma elementarz i ma dzielić na sylaby i czytać.
Polecam AMEET i zapraszam na ich Facebooka.
A co więcej na końcu każdej z książek znajdziemy dyplom do wypełnienia dla danego dziecka za postępy w nauce czytania. Niby nic wielkiego, ale motywuje małego uczniaka bardziej niż obiecane nagrody zabawkowe.
Pierwszy i drugi etap wykorzystuje metodę czytania globalnego . Na pierwszym etapie książeczka zbudowana jest w następujący sposób. Mamy ilustrację przedstawiającą bohaterów Disney'a i pod spodem jedno krótkie zdanie, typu "To jest MIKI" z wyszczególnieniem słowa MIKI, pisane innym kolorem. Dziecko uczy się na zasadzie zapamiętywania obrazku i wyszczególnionego słowa. Ten etap jest kluczowy moim zdaniem, dlatego wałkowaliśmy go długi czas. Czytałam zdanie i cały czas dbałam by Filip patrzył na obrazem i na wyróżnione wyrazy.
W czwartym etapie wykorzystywana jest już metoda sylabowa, tu już dziecko samo zaczyna czytać, dzielić na sylaby wyrazy. Mój Filip długo nie mógł tej części przerobić, do czasu kiedy poszedł do przedszkola i tam zaczęli dzielić wyrazy na sylaby, patrzył na inne dzieci, że one już potrafią i znów zadziałała ambicja wracał do domu i do książki. Początkowo czytałam ja i on za mną powtarzał. W tej książce zdania są już rozbudowane, ale każdy wyraz podzielony jest na sylaby, a każda kolejna sylaba jest odróżniana kolorem, według sekwencji czarna-czerwona. Dzięki temu dziecko nie musi samo jeszcze potrafić sylabizować i bez problemu może także wykorzystać paluszek, jako pomoc. Przesuwając paluszkiem po sylabach ułatwia sobie naukę. W tej książce na początku historyjki są krótkie, zdania także są krótkie, z czasem historyjki i złożoność zdań zostaje wydłużona, tak by dziecko uczyło się stopniowo.
Jest jeszcze etap 6 tej serii, którego nie mamy w domu, a mianowicie "Elementarz". Dla nas póki co etap czwarty jest tym właściwym, więc kiedy przejdziemy na etap piąty zapewne poszukamy etapu 6 :) Póki co jednak polecam Wam tą serię do nauki czytania, bo naprawdę warto spróbować z dzieckiem i dać mu łatwiejszy start do zerówki, bo niestety w przedszkolu nikt się nie bawi w dzielenie na tyle etapów, od razu dziecko ma elementarz i ma dzielić na sylaby i czytać.
Polecam AMEET i zapraszam na ich Facebooka.
Super ksiązeczki idealne własnie na etapy nauki czytania, ułatwia nauke w zerówce i klasie I
OdpowiedzUsuńAle super książki. Może kupimy bonsynek właśnie jest na etapie nauki czytania.
OdpowiedzUsuń